środa, 30 listopada 2011

Ptaszek

Powiesiłam kawałek słoniny na drzewie w ogrodzie. Dla sikorek, a po cichu liczę, że w końcu i dzięcioł przyleci. Słonina chwilę powisiała... ;-(
Czy jest jakiś sposób, żeby taki kawałek słoniny się uchował? Dłuższy sznurek się nie sprawdził... Przechytrzyć srokę - zadanie na dziś ;-) W końcu sroka jest jedynym gatunkiem spoza gromady ssaków, który zdał test lustra...

Fotka marna - przez szybę, zza firanki, bo to ostrożne stworzenie ;-)


Sroka - Jan Brzechwa

Siedzi sroka na żerdzi 
I twierdzi, 
Że cukier jest słony, 
Że mrówka jest większa od wrony, 
Że woda w morzu jest sucha, 
Że wół jest lżejszy niż mucha, 
Że mleko jest czerwone, 
Że żmija gryzie ogonem, 
Że raki rosną na dębie, 
Że kowal ogień ma w gębie, 
Że najlepiej fruwają krowy, 
Że najładniej śpiewają sowy, 
Że bocian ma dziób zamiast głowy, 
Że lód jest gorący, 
Że ryby się pasą na łące, 
Że trawa jest blaszana, 
Że noc zaczyna się z rana, 
Ale nikt tego wszystkiego nie słucha, 
Bo wiadomo, że sroka jest kłamczucha.

poniedziałek, 28 listopada 2011

Wietrzysko

Od soboty wieje okrutnie, a dzisiejsza noc była wyjątkowo nieprzyjemna - wyło, huczało, stukało, jęczało, deszcz smagał szyby. Teraz jest trochę spokojniej, mam nadzieję, że wietrzysko się niedługo uspokoi. Nosa nie wyściubiłam z domu. Pies pobiegał chwilę w ogrodzie. A teraz  malowniczy skrawek Księżyca świeci między chmurami na niebie.








sobota, 26 listopada 2011

Jesienne resztki

Dziś zimne wietrzysko przeganiało ciemne chmury. Pojechaliśmy trochę pogapić się na świat. Połaziliśmy po łąkach, pospacerowaliśmy po wsi Kobułty; obejrzeliśmy dwa kościoły - jeden wielki, z czerwonej cegły, drugi w ruinie. Zajechaliśmy do Biskupca na ciacho i kawę. Popatrzyliśmy na zachód słońca. A teraz zajadamy w domu tartę z jabłkami. Fajna sobota!

Kobułty - kościół katolicki z 1899 r.


Kumulacja


Ruiny kościoła ewangelickiego z 1823 roku


Okienko


Piękne spotkanie na łące


Cukiernia w deszczu


Zimny wiatr przeganiał chmury


Widowisko na niebie


Debiśka wybiegana


Daleko i blisko


Słońce zachodzi wcześnie


Ale widoki piękne, prawda?



piątek, 25 listopada 2011

Szarość...

...mam w głowie ;-(

Listopad


November



* * *

Przed gabinetem lekarskim


*  *  *

Eeee, żeby nie było tak smutno ;-) Dziś piątek przecież! Patrzymy w niebo i za okno, a tam...




środa, 23 listopada 2011

Ręczna niespodzianka

Poszliśmy dziś na mecz bez wiary w zwycięstwo... Byliśmy usprawiedliwieni, bo poziom gry, jaki ostatnio prezentowali piłkarze ręczni Warmii, pozostawiał wiele do życzenia. Dość wspomnieć, że na początku drugiej ligowej kolejki drużyna zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. Wisła Płock to aktualny mistrz kraju. Ale co tam, okazało się, że goście przyjechali przekonani o swojej wspaniałości, zlekceważyli przeciwnika, zachowywali się, jak obrażone gwiazdy. I zostali srogo ukarani za swoją pychę. Warmia wygrała! Hura :-)))
Zdjęcia marne, ale to tylko telefoniczna dokumentacja ku pamięci ;-)







piątek, 18 listopada 2011

Jubileusz ;-)

Źródła podają  –  rocznica to dzień przypadający dokładnie w rok, dwa, trzy itd. lata po jakimś fakcie, zdarzeniu. W zależności od wagi wydarzenia, rocznica może być okazją do nawiązań w postaci porównań lub wspomnień, a jeżeli wydarzenie to było radosne lub w inny sposób znaczące, to nawet do uroczystych obchodów.


Uroczyste obchody - to bardzo kuszące ;-) Poprzestanę jednak tylko na wspomnieniu, że w zeszłym roku o tej porze zadebiutowałam, jako kronikarz własnego życia. Dobrze mi się tu pisze, polubiłam to. A najbardziej się cieszę z Waszych odwiedzin!

Zapraszam na ciasto, które sami sobie upieczecie ;-) To łatwe!



Przepis znaleziony oczywiście w necie: 1 kostka masła, 4 całe jajka, 1/2 szklanki cukru, 2 paczki wiórków kokosowych, tabliczka gorzkiej czekolady

Roztopić w garnuszku ok. 200 g masła i czekoladę, ostudzić. Do miski wbić 4 całe jaja, rozbełtać razem z cukrem. Dosypać wiórki. Wymieszać. Wlać masło z czekoladą, można dodać kilka kropli aromatu, jaki kto lubi. Wymieszać dokładnie, wyłożyć do formy z papierem do pieczenia. Wstawić do piekarnika i zapiec 15-20 minut w temperaturze ok. 180 stopni.

Mam nadzieję, że smakowało!

czwartek, 17 listopada 2011

Dokarmiajmy!

Hu hu ha, idzie zima zła! Czas pomyśleć o ptaszkach zaokiennych. U mnie zaczął się ruch przy butli ze słonecznikiem, sikory objadają też wywieszoną słoninkę, a sroki już zdążyły ukraść kawałek pachwiny zawieszony na gałęzi.
Lubię obserwować przylatujące ptaszki, czasem trafiają się zabawne scenki, dużo się dzieje. I, jak co roku, liczę na ciekawe obserwacje i wizyty niespodziewanych gości.
Kto dopiero chce zacząć przygodę z dokarmianiem, niech spojrzy w tekst dra Andrzeja Kruszewicza, najpopularniejszego znawcy ptasiego życia. A może jakiś piękny karmnik kupicie?


Jaki to ptak?


Kosy lubią owoce. Mój pies, niestety, również... Kto pierwszy, ten lepszy ;)



*  *  *

Andrzej Waligórski - Rozmowa z ptaszkiem

Zawierucha wyje jak suka,
Mróz tak szczypie jak Dreptak dziewuchy,
A do mego okna ptaszek puka,
Żebym dał mu jakieś okruchy.
Stuka, puka ptaszę wynędzniałe,
Piszczy, prosi - Tyś dobre dziecię,
Daj mi pojeść! - A ja na to: - A chałę,
Trzeba było nazbierać w lecie!

Chciałbyś draniu, żebym zrobił daszek,
Żebym sypał pszenicy lub żyta?
A gdzie całe lato był pan ptaszek?
Czemu wtedy mi nie śpiewał, pytam?

Gdym nocami bezsennymi czuwał,
Kłopotami, zmartwieniami struty,
To gdzie wtedy pan ptaszek fruwał?
Przypuszczalnie na jakieś ksiuty!

A gdy przyszła do mnie jedna Walerka
I gdy krew zaczęła we mnie tętnić,
Czemu wtedy ptaszek nie zaćwierkał,
Żeby tę Walerkę roznamiętnić?

Był wszak nastrój, adapter i flaszka,
Księżyc miasto swym blaskiem pobielił,
Lecz zabrakło śpiewu pana ptaszka,
I nic, guzik, jak psu w ucho strzelił...

Nie tak łatwo w mym wieku o babki,
Swą absencją ptaszek wszystko zniszczył.
Teraz ptaszek niech chucha w łapki,
Teraz ptaszek niech sobie piszczy!

Życie ptaszku nie czytanka ze szkółki,
Trzeba przez nie pchać się przebojem!
Że co proszę? Kawałeczek bułki?
A kaktusa! Sam sobie pojem!

Zresztą, co tam, nie jestem zwierzę,
Chodź pan tutaj, panie wróbelek,
Na, masz trochę, ty, kopany w pierze,
Ale latem to odćwierkasz, kuchnia Felek!!!


© Agnieszka



środa, 16 listopada 2011

Przy zamku

Rano miałam taki plan, żeby wstać, wypuścić psa do ogrodu i za chwilę zabrać go z powrotem. Następnie chciałam wejść pod kołdrę i spać, spać... Ale pogoda mi plany zepsuła - świeciło piękne słońce, trzeba było iść na spacer! Poszłyśmy na Stare Miasto.

Kopernik mieszkał nad Łyną


W cieniu przymrozek


Park staromiejski


Dmuchawiec jesienny odtajał


Te kwiatki przetrzymały pierwsze mrozy


Dookoła zamczyska


Z powrotem w ogrodzie


*  *  *

Czy wszyscy już widzieli Jowisza? Warto spojrzeć w niebo, około godziny 18:00 patrzymy na wschód. Jowisz świeci bardzo jasno, nie sposób go nie zauważyć.


A tak wyglądał dzisiejszy zachód o godzinie 16:00.


Położenie Jowisza w trzecim tygodniu listopada 2011.
Mapkę wykonano na podstawie obrazków z programu Starry Night 

sobota, 12 listopada 2011

Prawie jak we Władcy Pierścieni

Bardzo lubię tę książkę. A dziś, spacerując po lesie czułam się tak, jakbym trafiła prosto w środek tej historii. Cały las, wszystkie drzewa, krzewy, listki i gałązki pokryte były lodową pajęczyną. Cisza, dookoła szaro, słychać tylko spadające liście i widać wszędzie powiewające białe nitki ;-) Było zimno, momentami nieprzyjemny chłód przenikał, ale widoki wynagrodziły wszystko. A miało być śniadanie w plenerze ;-)

Warto było wyjechać kawałek za miasto


Lodowate babie lato?


Mrożone jagody


Lodowato


Resztki zielonego


Ciekawe zapachy


Pajęczyca Szeloba chyba się tutaj nie zmieści ;-)


Jesienne jezioro


...i łąka


Deberek się upodobnił ;-)