poniedziałek, 29 czerwca 2015

Poranek nad Pasłęką

Wstaliśmy trochę późno, bo po 3:00. Mieliśmy już wstępnie upatrzone miejsce, które dawało nadzieję na malownicze widoki w porannej mgle. I, rzeczywiście, nie zawiedliśmy się. Trzeba będzie tam jeszcze wrócić...



























*  *  *

Zapraszam w piątek, 3 lipca o godzinie 18:00 do Galerii Sowa, ul. Zamkowa 2a. Zapraszam na wernisaż :-)



poniedziałek, 22 czerwca 2015

Zdziecinnienie

Dzisiejsze przedpołudnie spędziłam jeżdżąc konno... Najpierw wyrychtowałam dwa końskie osobniki, wycinając wyrośnięte w żywopłocie klonowe badyle. Po oberwaniu z nich nadmiernej liczby sterczących gałązek koniki nadawały się już do jazdy. Galopowałam dookoła gruszy w ogródku, zaliczając około trzydziestu pełnych okrążeń. Uff! Dzielnie towarzyszył mi Kubuś, pędząc obok na swoim rumaku i pokrzykując: patataj patataj! Powinnam chyba dodać, że ogródek, mimo swojego położenia w samym centrum miasta, jest porządnie zarośnięty żywopłotem i nikt postronny moich jeździeckich wyczynów nie oglądał. Przynajmniej mam taką nadzieję... ;-)


* * *

Na wzgórzu pod Pszczyną, nad rzeczką Przebrzydłą
mieszkało w zamczysku wrzeszczące Straszydło.
Od brzasku do zmierzchu, od zmierzchu do brzasku
wierzeje zamczyska trzeszczały od wrzasku.
Przez chaszcze i gąszcze, przez grząskie moczydła
szedł wrzask przeraźliwy strasznego Straszydła.
Aż wreszcie pod Pszczynę przybyła Poczwara
i rzekła: „Robaczku! Przebrała się miara!
Wszak każde zwierzątko, od żuczka do myszy,
w mieszkaniu swym szuka spokoju i ciszy,
więc porzuć zły zwyczaj, żyć zacznij inaczej
i przestań już wrzeszczeć, a szeptać racz raczej!”
I odtąd pod Pszczyną, nad rzeczką Przebrzydłą
szeptało w zamczysku wrzeszczące Straszydło.
A morał stąd taki: mów szeptem koniecznie,
bo wrzeszczeć w zamczysku jest bardzo niegrzecznie.













czwartek, 18 czerwca 2015

Z cyklu: popołudniowe przejażdżki po Warmii

Czerwcowe dni są długie. To i kolarzy w Tour de Swiss człowiek zdąży obejrzeć (jadą Majka i Kwiatkowski), i potem jeszcze powłóczy się po okolicy. Wczoraj pojechaliśmy w kierunku Mostkowa. Ciągle szukam pól makowych, a znajduję tylko pojedyncze gromadki. A może ktoś pole facelii widział (fioletowa, jak lawenda)?



























* * *

Trochę prywaty: trójka przyjaciół założyła internetową galerię zdjęć. Zostałam zaproszona do współpracy i moje fotografie można tam teraz kupić.
Prace są do obejrzenia na żywo w pracowni Kuby Bertranda w Olsztynie, ulica Żołnierska 14B (ten wysoki akademik). Można je też obejrzeć w internecie na stronie At Friends' Art Gallery.
Moich fotografii jest tam na początek kilka, ale przyjmuję również zamówienia i można sobie wybrać dowolne zdjęcie, które się spodoba.
Prace dostępne są na razie w trzech formatach: 40x60 z passe-partout 50x70, 30x40 z passe-partout 40x50 i 20x30 z passe-partout 30x40. Zapraszam!


„W drodze”    (20x30 z passe-partout 30x40; 99 PLN)


„Przestrzeń”    (20x30 z passe-partout 30x40; 99 PLN)


„Czerwiec 3:30”  (30x40 z passe-partout 40x50; 199 PLN)


„Między drzewami”  (40x60 z passe-partout 50x70; 299 PLN)


A, i jeszcze muszę się pochwalić! :-)
Bank Żywności w Olsztynie obchodzi w czerwcu jubileusz piętnastolecia i z tej okazji wydano album ze zdjęciami, o które poproszono członków Warmińsko-Mazurskiego Stowarzyszenia Fotograficznego Blur. Byłam zaproszona do filharmonii na uroczystą galę i tam otrzymałam egzemplarz książki. Patrzę i oczom nie wierzę – moje zdjęcie na okładce! I kolejnych dziesięć w środku albumu. Miło :-)










wtorek, 9 czerwca 2015

Uczta

Byłam wczoraj na wernisażu wystawy mojego ulubionego artysty, Rafała Olbińskiego. Uwielbiam jego twórczość, fascynuje mnie jego wyobraźnia. Bezpośrednie spotkanie z tak wybitnym i znanym malarzem, a przy tym bardzo sympatycznym człowiekiem, jest dla mnie wielkim pozytywnym przeżyciem i zapamiętam je na długo. Poprzednio spotkałam się z artystą w 2000 roku na wystawie w BWA. Mam z tego spotkania pamiątkę – reprodukcję plakatu z autografem autora.
Wczoraj zdobyłam dwa kolejne autografy, w książkach z ilustracjami Rafała Olbińskiego. Ale najważniejsze dla mnie jest pozwolenie uzyskane od Artysty, gdy spytałam go, czy mogę jego prace wykorzystać do mojej fotograficznej zabawy. Obejrzał kilka zdjęć na wyświetlaczu aparatu, powiedział, że mu się bardzo podobają (hura, hura!) i dodał, że mogę je wykorzystywać bez ograniczeń. Czyż może być coś fajniejszego? :-)))
Dla tych, którzy mniej znają twórczość Rafała Olbińskiego mam linki do stron: Ten Dreams Fine Art Galleries, Patinae i wywiad.


Źródło: BWA Olsztyn


Wernisaż został zapoczątkowany muzyką


































Jakże bliskie jest mi to zdanie, wypowiedziane przez Artystę:

Dla mnie jedną z największych przyjemności w życiu jest,
kiedy dowiaduję się czegoś, czego nie wiedziałem wczoraj.
To przyjemność niemalże fizyczna.
Potrzeba wiedzy, miłości i empatia czynią nas ludźmi.
Rafał Olbiński