Od czasu do czasu post napisać trzeba, a tu wena jakaś zimowo-uśpiona, do wiosny odlicza, licząc na niewiadomoco ;-) W realu nic się, na szczęście, nie dzieje. Czas płynie, a ja razem z nim. Ale uzbierałam kilka ciekawostek i ku pamięci, notuję.
Raz!
Kupiłam filtr szary uniwersalny ND2–ND400, do aparatu fotograficznego, oczywiście. Na razie pstryknęłam zaledwie kilka fotek testowych, żeby zobaczyć, jak to w ogóle działa. Przeryłam internet w poszukiwaniu jakichś mądrości na temat stosowania takich filtrów i mam WIELKIE plany ;-) I jeszcze większą głowę, a w niej mózg zmasakrowany wiedzą filtrowo-fotograficzną. Ale spoko – ja się nie nauczę, ja?!
Dwa!
Odkryłam producentkę sów! Michelle Liebgott-Osinga mieszka w USA i jest biologiem-artystką. Polecam jej fejsbukową stronę, gdzie w albumach można obejrzeć, jakie cuda robi.
Trzy!
Biorę udział w blurowym projekcie tworzenia fotograficznej mapy Warmii. Można na niej znaleźć miejsca atrakcyjne fotograficznie, ale również godne zobaczenia i poznania. Chociaż, przyznam się, nie podzieliłam się moim najbardziej ulubionym miejscem – łąkami koło wsi M... :-)
Cztery!
Powoli rodzi się kolejny blurowy projekt, dotyczący jubileuszu nadleśnictwa Nowe Ramuki. Pewnie powstanie spora kolekcja fotografii, może wystawa, kalendarz albo jakieś inne wydawnictwo. Mamy różne spojrzenia na las, a ja go czasem widzę tak:
sobota, 31 stycznia 2015
czwartek, 29 stycznia 2015
Filozofujmy!
Jeden z moich fejsbukowych znajomych zamieścił wczoraj link do czasopisma filozoficznego, którego pierwszy numer, reklamowany hasłem: jedyne na świecie czasopismo filozoficzne "do poczekalni u fryzjera" własnie się ukazał. Można je ściągnąć ze strony filozofuj.academicon.pl.
Ja dzisiaj pismo pobieżnie przekartkowałam i już szykuję się na ciekawą lekturę. Od razu przeczytałam artykuł o logice, rozwiązałam zamieszczone zadania (nawet znalazłam się w gronie 10% ankietowanych, którzy rozwiązują je poprawnie w podanym czasie!) i znalazłam fajny cytat, który zamieszczam ku pamięci: zazwyczaj im głupsi jesteśmy, tym bardziej wierzymy w naszą nieomylność ;-)))
A na deser zdjęcie filozoficzne ;-)
Ja dzisiaj pismo pobieżnie przekartkowałam i już szykuję się na ciekawą lekturę. Od razu przeczytałam artykuł o logice, rozwiązałam zamieszczone zadania (nawet znalazłam się w gronie 10% ankietowanych, którzy rozwiązują je poprawnie w podanym czasie!) i znalazłam fajny cytat, który zamieszczam ku pamięci: zazwyczaj im głupsi jesteśmy, tym bardziej wierzymy w naszą nieomylność ;-)))
A na deser zdjęcie filozoficzne ;-)
wtorek, 27 stycznia 2015
niedziela, 25 stycznia 2015
Mówisz, masz!
Ponarzekałam na brak zimy i od razu zaczął padać śnieg. Co prawda, prawie zerowa temperatura nie wróży długiej porcji zimy, ale i tak jest nieźle ;-)
sobota, 24 stycznia 2015
środa, 21 stycznia 2015
Babcia
wtorek, 20 stycznia 2015
Ta ostatnia niedziela
W końcu słońce! Od dawna niewidziane! Ruszyliśmy przed siebie kompletnie niezdecydowani, co do celu naszej wycieczki. W końcu Reszel wygrał. Po drodze przystanek na wybieganie Debiśki i zdjęcia na malowniczym polu.
W Reszlu pusto i powolnie, jak na miasto Cittaslow przystało. Tym razem do zamku nie zaglądaliśmy, pomaszerowaliśmy do parku. Przez park płynie rzeka Sajna, która w tym miejscu zamienia się w górski potok i przenosi spacerowiczów w całkiem inny, niż warmiński, świat. Park w Reszlu pamięta czasy cesarza Wilhelma II. Jest to polodowcowy głęboki wąwóz, porośnięty grabem, wiązem i licznymi okazami drzew iglastych. Schodziliśmy do parku pod odrestaurowanym gotyckim mostem, a później, żeby wrócić do miasta, trzeba wspiąć się po ogromnych wysokich schodach, uff.
Wracać do domu mieliśmy oczywiście inną drogą, która zaprowadziła nas do Świętej Lipki. W sezonie letnim kłębią się tam nieprzebrane tłumy turystów. Teraz było pusto i spokojnie. Nawet zerknęłam do wnętrza kościoła, gdzie nie było nikogo. A potem obeszłam jeszcze sanktuarium dookoła, wspinając się na kolejną górkę, z aparatem w jednej ręce i smyczą zakończoną psem, w drugiej.
W drodze powrotnej zamierzaliśmy zjeść obiad w fajnej pizzerii w Biskupcu, ale tłum ludzi wewnątrz nas odstraszył i skończyło się na schabowym w Kromerowie ;-)
W Reszlu pusto i powolnie, jak na miasto Cittaslow przystało. Tym razem do zamku nie zaglądaliśmy, pomaszerowaliśmy do parku. Przez park płynie rzeka Sajna, która w tym miejscu zamienia się w górski potok i przenosi spacerowiczów w całkiem inny, niż warmiński, świat. Park w Reszlu pamięta czasy cesarza Wilhelma II. Jest to polodowcowy głęboki wąwóz, porośnięty grabem, wiązem i licznymi okazami drzew iglastych. Schodziliśmy do parku pod odrestaurowanym gotyckim mostem, a później, żeby wrócić do miasta, trzeba wspiąć się po ogromnych wysokich schodach, uff.
Wracać do domu mieliśmy oczywiście inną drogą, która zaprowadziła nas do Świętej Lipki. W sezonie letnim kłębią się tam nieprzebrane tłumy turystów. Teraz było pusto i spokojnie. Nawet zerknęłam do wnętrza kościoła, gdzie nie było nikogo. A potem obeszłam jeszcze sanktuarium dookoła, wspinając się na kolejną górkę, z aparatem w jednej ręce i smyczą zakończoną psem, w drugiej.
W drodze powrotnej zamierzaliśmy zjeść obiad w fajnej pizzerii w Biskupcu, ale tłum ludzi wewnątrz nas odstraszył i skończyło się na schabowym w Kromerowie ;-)
Zatrzymaliśmy się, bo chciałam sfotografować wieżę kościoła w Reszlu, a tam pasące się stadko sarenek :-) |
* * *
A dziś za oknem śnieg... |
niedziela, 11 stycznia 2015
środa, 7 stycznia 2015
Wakacyjne wspomnienia
wtorek, 6 stycznia 2015
Zimowy spacer w letnich okolicznościach
Może nie do końca letnich, bo jednak rano na termometrze minus dziesięć! Ale słońce świeciło, więc wyruszyliśmy w plener. Niedaleko, w okolice Olsztyna. Prawdę mówiąc, wydawało mi się, że będzie biało, a tu niespodzianka - momentami plenery letnie :-)
Subskrybuj:
Posty (Atom)