Po tych mrozach myślałam, że już po jesieni i wczoraj ściana lasu zaczęła nabierać kolorów. Jest nadzieja. Wybieram przedostatnie i świeżutkie kasztany.
ósme zdjęcie porwało mnie w zaświaty, a w zasadzie do lasu, potem odprowadziło do domu, zrobiło kolację, położyło spać, a potem ponownie porwało do lasu ... świetne! ... bo ja to taki prosty chłopak jestem, igły żeby były, trochę światła i wystarczy ;)
Ewuś, to była kwintesencja jesieni. Brawo!
OdpowiedzUsuńTo zaklinanie rzeczywistości, bo za oknem dziś szaro...
UsuńTe liście kolorowo złociste, uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńPięknie u Ciebie :)
To zasługa jesieni :-)
UsuńA ja przewrotnie zagłosuję na sosnę :) A już mniej przewrotnie na brzozę, z racji na stary patriotyzm lokalny :)
OdpowiedzUsuńBrzoza to i mój faworyt :-)
UsuńPo tych mrozach myślałam, że już po jesieni i wczoraj ściana lasu zaczęła nabierać kolorów. Jest nadzieja. Wybieram przedostatnie i świeżutkie kasztany.
OdpowiedzUsuńJa też mam nadzieję, że jesień jeszcze nas kolorami zachwyci.
OdpowiedzUsuńósme zdjęcie porwało mnie w zaświaty, a w zasadzie do lasu, potem odprowadziło do domu, zrobiło kolację, położyło spać, a potem ponownie porwało do lasu ... świetne! ... bo ja to taki prosty chłopak jestem, igły żeby były, trochę światła i wystarczy ;)
OdpowiedzUsuńCzy ma Pan coś wspólnego z jeżem? ;-)
UsuńNie ... z krawcem :))))
UsuńPierwsze zdjęcie dla mnie cudowne !!! Pozostałe ... cudne, ciekawe, interesujące !!!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Kasztany grzecznie pozowały :-)
UsuńPiąte z kolei - cud, miód i orzeszki! Uwielbiam takie kadry! Też się muszę wybrać na poszukiwania takich żółci i orendżów.
OdpowiedzUsuńSłońce jest potrzebne, a z nim ostatnio krucho...
UsuńJest sobie jesień, ale w tej chwili nie jest taka piękna jak na twoich zdjęciach.Pada, słoneczka mało widać i jest zimno. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, za oknem jakby słabo...
Usuń