…pierwszy śnieg. Piękny przez godzinę, potem mu się pogorszyło… ;-)
* * *
Z moim zdrowiem ciągle nie jest najlepiej… Walczę, choć momentami siły mi brakuje. Nie poddaję się jednak, mimo że wyprawy z aparatem są dla mnie bardzo trudne. Ale fotografowanie to dobra terapia i mam nadzieję, że pomoże mi się wygrzebać z doła, w jaki popadłam…
|
Z niedzielnej wycieczki na Wzgórza Dylewskie |
|
W drodze wypatrzyłam jaśniutkiego myszołowa |
|
Lis przebiegł nam drogę, wszedł do lasu, zawrócił, stanął na skarpie i pozował :-) |
|
Kierowca kieruje, pasażer szuka obrazków ;-) |
Jakie niesamowite, delikatne, artystyczne kadry. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, miło mi :-)
UsuńO jak pięknie!!!!!!!
OdpowiedzUsuńCieszę się, dziękuję :-)
UsuńTo ostatnie zdjęcie jest po prostu przecudowne!
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia i dużo siły, Ewo! :)
Też lubię te drzewka :-)
UsuńA za życzenia dziękuję bardzo!
A za oknem ciągle pięknie, i myszak wspaniały i lisek i pejzaż przydrożny, tylko to zdrowie. I mnie się przytrafiło złamać rękę, co robić? Trzymać się i wierzyć, że będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńTrzymajmy się zatem! :-)
UsuńBedzie dobrze bo jak inaczej...inaczej nie moze byc.
UsuńPowtarzam to sobie codziennie :-)
UsuńJAkie delikatnosci na Twoich zdjeciach, az milo patrzec i rozowo sie robi na duszy patrzac na pierwsze zdjecia. Lisek strasznie fajny, taki ciekawski i przyjazny. Ale Ci sie udalo! mnie kiedys taki przelecial droge ale nie zechcial sie zatrzymac a tak by mi sie podobalo zrobic mu zdjecie.
OdpowiedzUsuńPowrotu do zdrowia zycze a robienie zdjec to bardzo trafna terapia.
Lis był wyjątkowo uprzejmy według mnie, choć podejrzewam, że zawrócił, bo jakiś smaczny kąsek zostawił na drodze.
UsuńFotografowanie jest dobre na wszystko :-) Dziękuję!
O chyba Ci się udało trafić włochatego, myszołowa znaczy, czyli imigrant z północy. Do mnie na południe od dwóch lat nie zalatują, za ciepłe zimy, szkoda.
OdpowiedzUsuńFotki klimatyczne, miło popatrzeć, wracaj do zdrowia!
właśnie nie wiem. Pokazywałam to zdjęcie na grupie ornitologicznej i nikt nie wspomniał, że to włochaty. Nie miałam lornetki przy sobie, żeby się przyjrzeć, czy ma włochate nogi :-)
UsuńZa życzenia dziękuję :-)
Włochaty, włochaty! Sporo ich w Dolinie, ale na Warmii już niekoniecznie. Trzymaj się Ewa! Wiosna za pasem, a gdy już nadejdzie, proponuję terapeutyczny wyjazd na mokradła w doborowym - jakby nie patrzył - towarzystwie:)))
UsuńDzięki, Wojtuś! Za włochatego i za towarzystwo :-)
UsuńŻebyś tylko do jakiegoś realnego doła nie wpadła, bo to wiadomo co pod tymi liśćmi... ale ogólnie spacery dobre na wszystko, tak trzymaj!
OdpowiedzUsuńno nie wiadomo, nie wiadomo. Liść zdradliwy jest ;-)
Usuńpiękne zdjęcie tego lisa - naprawdę piękne.
OdpowiedzUsuńco drugi głupi ma szczęście - chciało się napisać ;-)
Usuńprzede wszystkim zdrowia dużo życzę, poprawy samopoczucia !
OdpowiedzUsuńcudowny ten chytrusek, pięknie zapozował ;)
Bardzo dziękuję :-)
UsuńWszystkie zdjęcia przepiękne, chociaż tym razem chyba wygrywa lisek?
OdpowiedzUsuńAle myszołów drugie miejsce! że też go tam wypatrzyłaś! U Ciebie nadal kolorowo, żadnego śniegu nie widzę :-) ))))
Myszołów rzucał się w oczy swoim wyjątkowo białym brzuszkiem. A poza tym ja mam w wypatrywaniu ptaków niejaką wprawę :-)
UsuńBo już stopniał ;-)
Cudowne kadry i fajny myszak na drzewku :). Może i włochaty, w sumie kto wie? ;)
OdpowiedzUsuńTego ślicznego śniegu nie ma już niestety już od kilku dni. Za oknem szaro i mokro. Ciekawe, kiedy się to zmieni?
Pozdrawiam i życzę dużo, dużo zdrowia!
Miło byłoby gdyby to był włochaty, bo zawsze to jakiś rarytas. Ale co tam, grunt, że fajny ptaszek się trafił :-)
UsuńZa życzenia zdrowia dziękuję bardzo!