Dzisiejszej nocy, czyli z soboty na niedzielę zmieniamy czas. O godzinie 3:00 przestawiamy zegarki na 2:00. Śpimy o godzinę dłużej. Albo, tak jak ja, z powodu kłopotów ze snem i bolącej głowy - męczymy się o godzinę dłużej. Eh, życie... ;-)
Niestety, nie da się spać więcej niż potrzebuje organizm...i wtedy leży się bez celu i plecy zaczynają boleć ;) A dynie śliczne, posieję sobie takie na wiosnę :D
Ja na zmiany czasu pyskuję już od wielu lat i nie tracę nadziei, że w końcu skończy się ta zabawa w machanie czasem i moje ulubione zegary słoneczne powrócą do łask.
Niestety, nie da się spać więcej niż potrzebuje organizm...i wtedy leży się bez celu i plecy zaczynają boleć ;)
OdpowiedzUsuńA dynie śliczne, posieję sobie takie na wiosnę :D
Bez sensu te zmiany i wreszcie mówi się o tym oficjalnie.
OdpowiedzUsuńEla
Ewo, mój organizm potrzebuje snu, ale boląca głowa temu nie sprzyja. Nafaszerowałam się jednak medykamentami i wstałam wypoczęta.
OdpowiedzUsuńElu, rzeczywiście bez sensu. I teraz nas czeka pół roku ciemności ;-(
Ja na zmiany czasu pyskuję już od wielu lat i nie tracę nadziei, że w końcu skończy się ta zabawa w machanie czasem i moje ulubione zegary słoneczne powrócą do łask.
OdpowiedzUsuńAlusiu, to tak jak mój mąż ;-) Ja to przyjmuję na spokojnie, chociaż uważam, że to głupota.
OdpowiedzUsuń