...prawdziwy wiosenny spacer! Janusz wrócił z pracy, wsiedliśmy w samochód i ruszyliśmy do Kwiecewa pooglądać ptaki. Stojąc w korku doszliśmy do wniosku, że za dnia tam nie dojedziemy. A więc zmiana planów i byle w plener.
Ja wiem, że Kolega Leśny z obrzydzeniem rzuci okiem na landszafty zachodzącego Słońca, ale mimo to zaryzykuję i zdjęcia pokażę. Tak dawno nie wychodziłam z aparatem, że nawet pospolity zachód mnie zachwycił.
A potem przypomniało mi się, że dzisiaj pierwsza wiosenna pełnia. Rano wyczytałam, że wschód Księżyca o 18:10 - czas więc był się za nim rozejrzeć. I już prawie zwątpiłam, gdy wpadł mi w oko kolor czerwony. Uwierzcie, widok był niesamowity!
Ja na tą czerwoność, albo intensywną pomarańczowość księżycową poluję od jakiegoś czasu. Niedawno po ciemnych polach sobie spacer urządziłam, na darmo jednak, bo ogniskowa 75mm jest za krótka, a 300mm za długa i nic nie wyszło. Chciałabym kiedyś go utrafić, tak jak Tobie się to udało, kiedy dopiero co wygląda zza horyzontu.
OdpowiedzUsuńW sprawie landszaftów proszę się Leśnego zdaniem nie sugerować, tylko focić. Jest tu wielu amatorów tego typu kadrów :-).
Mnie ten Księżyc wyłażący dopiero zza horyzontu trafił się, jak ślepej kurze ;-) Już odpuściłam, wracaliśmy do samochodu, ale zerknęłam jeszcze przez ramię. Najpierw był czerwony, potem mocno pomarańczowy, a gdy nabrał wysokości stał się Księżycem pospolitym :-)
UsuńA wyjeżdżając z domu nawet przez myśl mi nie przeszło, że taki fajny Księżyc będzie. Tak to jest - jak się człowiek nastawi, to lipa ;-)
Takie czerwone monstrum oglądałam latem w Krynicy Morskiej (nie pamiętam dlaczego nazywał się błękitny).
OdpowiedzUsuńSuper zdjęcia.
Ten wczorajszy nosił nazwę Robaczywy... ;-)
UsuńNo i wszystko wraca powoli do normalnej codzienności, słońca coraz więcej, zachody jak dawniej, a Pani zdjęcia jak zwykle ujmujące.
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Mam nadzieję, że właśnie taka codzienność wróci.
UsuńPonieważ muszę gnać na pekaes do wawy (niestety), napisze tylko, że w 100% zgadzam się z Husky i gŁosiem:)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńAle żeby do Warszawy? Z samego rana? A żurawie czekają..
Gdzie Ja mam oczy, jeszcze nie widziałem takiego księżyca. Na zdjęciach robi wrażenie, a co dopiero na żywo :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńStałam z rozdziawioną buzią i chłonęłam ten wspaniały spektakl. Polecam zaczajenie się na kolejną pełnię :-)
UsuńPrzepiękne zdjęcia, wszystkie. Ja przegapiłam moment wschodu i złapałam go tak jak na Pani ostatnich zdjęciach.Swoją drogą, to zdumiewające jak zapadła nam w pamięć niechęć Lesnego do pokazywania fotek zachodu.
OdpowiedzUsuńZupełnym przypadkiem znalazłam się w odpowiednim miejscu i czasie :-)
UsuńBo my takie spolegliwe i Leśny się rządzi ;-)
Łał, jakie świetne kadry! Pięknie złapany księżyc :)
OdpowiedzUsuńDzięki :-)
UsuńWidziałam wczoraj ten księżyc, bo znowu chodzę na wieczorne spacery :-))) A co do zachodów, to taki temat, że rzeczywiście często zdarzają się kicze, ale Twoich zdjęć to nie dotyczy w żadnym wypadku! :-))))
OdpowiedzUsuńPiękny ten Księżyc wczoraj był :-)
UsuńZachód niepospolity, wschód tym bardziej :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że się podoba :-)
UsuńPani Ewo, za ten wschód księżyca wybaczam te i wszystkie następne wschody i zachody słońca, nawet te nad wodą :)))) Prawdę powiedziawszy na Pani kadrach w ogóle wydają się jakieś ... bardziej strawne ;) Ale rzeczywiście nie przepadam za nimi :)
OdpowiedzUsuńJak się nie ma co się lubi, to i zachód Słońca, nawet nad wodą, ujdzie ;-) Musiałam pstrykać, no musiałam!
Usuńpiękne kolory zachodu, ale księżyc mega, piękna pomarańczowa kula !
OdpowiedzUsuńZdecydowanie Księżyc dziś królował :-)
UsuńTen księżyc to... no pozazdrościć - to w,ogóle ciekawa sprawa z nim. Miałem o tym post u siebie napisać, ale jakoś mi latami schodzi.
OdpowiedzUsuńGdy jest nisko nad horyzontem wydaje się znacznie większy niż gdy znajdzie się wyżej. Nikt nie zna wytłumaczenia tego fenomenu, ani odległość kątowa, ani złudzenie optyczne ani nic innego poza ... naszą percepcją.
Ten wschód Księżyca był bardzo widowiskowy. Patrzyliśmy zauroczeni. To robi ogromne wrażenie i choć raz warto zobaczyć coś takiego na własne oczy.
UsuńCiekawe jest to, że ten wschód oglądaliśmy na terenie sporego hotelu, pięknie położonego na półwyspie tak, że z jednej strony oglądałam zachód Słońca, a z drugiej, gdy przeszłam kilka kroków dalej wyłonił się Księżyc. I nie widziałam nikogo, kto by się tymi widokami zainteresował. Nikogo, a sporo samochodów stało na parkingu, więc ludzie byli...
Pięknych i radosnych Świąt, otulonych spokojem i ciepłem pierwszych wiosennych dni. Zachód słońca to wyjątkowa pora dnia i pomimo tego, że spektakl pojawia się codziennie, warto łapać go w kadr. Słowa landszaft nie lubię a zachodzące słońce bardzo!
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie za życzenia :-)
Usuńyou have a series of photos that are wonderful here !! magical !
OdpowiedzUsuńThank you! I'm so glad, that you like this photos :-)
UsuńPrzepiękne są te Twoje "pospolite" zachody.
OdpowiedzUsuńA wschód księżyca, no cóż, tylko przyroda potrafi nas tak zaskoczyć i zauroczyć...
Dziękuję, Veanko :-)
UsuńJestem pod ogromnym wrażeniem ... piękne są te zdjęcia !!! "Pospolity" :) zachód słońca i niesamowity wschód księżyca robią ważenie. Są cudowne !!! Ja uwielbiam takie klimatyczne chwile i miejsca. Troszkę chodzę po tej ziemi i jeszcze mi się nie znudziły. Zawsze zachwycały i dawały odpocznienie. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńMnie też zachwycają te spektakle przyrody. Mimo że codzienne, ale każdy jednak inny, widowiskowy, urokliwy. Warto jest je zauważać :-)
UsuńPiękne zdjęcia i cudowne miejsca na spacer, pozazdrościć :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
Usuń