Siwa przepiękna. To jest przedsionek ideału, do którego chciałbym kiedyś dotrzeć, bo cała reszta, to tylko dokfotki. PS. Z tą mściwością zgadzam się w 99% :)
Pięknie napisane i zilustrowane. Ostatnio w kilku przypadkach z wielkim trudem mi to przeczekanie przychodziło. Przyjęłam jednak taktykę ignorowania ;-).
Z drugiej strony, bardzo ... samolubna myśl! Bo krzywdziciel raz że czuję się bezkarny, a dwa że może nie skojarzyć krzywdy którą sam sobie wyrządzi z krzywdą którą wyrządził innym...
Masz rację, ale skoro odpuszczamy zemstę, to musimy zakładać i taki scenariusz. Mnie przede wszystkim chodzi o to, by być ponadto i nie posługiwać się metodami krzywdziciela. Ja wierzę w sprawiedliwość. Tak, wiem, jestem naiwna ;-)
Znaczy ja jestem zwolennikiem podejścia S. Wiesenthala (Bóg wie, czy nie był hipokrytą, nie mi oceniać tego człowieka) - to tytuł jednej z jego książek "Prawo, nie zemsta".
A mnie się wydaje że może nawet łatwiej byłoby od razu odpłacić pięknym za nadobne i być kwita. Ale też tego nie robię, więc mogę poczuć się lepsza od osoby której to dotyczy.... Mądrzejsza, szlachetniejsza.... to bardzo przyjemne uczucie, chyba więcej warte niż radość zemsty :))) Ja myślałam że ludzie kochają się mścić, a my tutaj - wszyscy z jednej bajki...
Właśnie, Eluś, chodzi o to nie zniżanie się do poziomu, gdy krzywdzi się świadomie i z satysfakcją. Tak, jak wierzę, że dobro powraca, tak też mam nadzieję, że i zło wróci do złego.
Ostatnio czytałam, że słowa zabarwione złymi emocjami mają zdecydowanie silniejszy nośnik. Potrafią wobec tego ranić, tak tych w kierunku, których je kierujemy jak i nas samych. Rozchodzą się niczym krople na wodzie. Istne emocjonalne tsunami. Twoje zdjęcie na szczęście jest pogodnie rozmazane. Krocząca mewa jest zadowolona z życia i nie czyni nikomu nic złego.
Poczekam zdecydowanie. Ciekawe zdjęcie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńTo prawdziwe jest.
OdpowiedzUsuńDokładnie!
UsuńRaczej nigdy nie doświadczyłam, ale zawsze mi się zdawało, że to wcale nie jest smaczne.
OdpowiedzUsuńJa własnie doświadczam, ale mścić się nie umiem...
UsuńPrawda to.
OdpowiedzUsuńdlatego uzbrajam się w cierpliwość...
UsuńSiwa przepiękna. To jest przedsionek ideału, do którego chciałbym kiedyś dotrzeć, bo cała reszta, to tylko dokfotki. PS. Z tą mściwością zgadzam się w 99% :)
OdpowiedzUsuńWojtuś! Dokfotki? No weź! :-)
UsuńNie wezne! Wiem, co pisze!
UsuńPięknie napisane i zilustrowane.
OdpowiedzUsuńOstatnio w kilku przypadkach z wielkim trudem mi to przeczekanie przychodziło. Przyjęłam jednak taktykę ignorowania ;-).
Zemsta kusi, ale stoicki spokój pozwala nam przynajmniej własne zdrowie zachować. Poza tym, nie warto zniżać się do niecnych metod przeciwnika.
UsuńEwo zarówno myśl jak i zdjęcie to oczywista extraklasa!
OdpowiedzUsuńMyśl anonimowa i znaleziona, ale też uważam, że warto się jej trzymać...
UsuńZ drugiej strony, bardzo ... samolubna myśl!
OdpowiedzUsuńBo krzywdziciel raz że czuję się bezkarny, a dwa że może nie skojarzyć krzywdy którą sam sobie wyrządzi z krzywdą którą wyrządził innym...
Masz rację, ale skoro odpuszczamy zemstę, to musimy zakładać i taki scenariusz. Mnie przede wszystkim chodzi o to, by być ponadto i nie posługiwać się metodami krzywdziciela. Ja wierzę w sprawiedliwość. Tak, wiem, jestem naiwna ;-)
UsuńZnaczy ja jestem zwolennikiem podejścia S. Wiesenthala (Bóg wie, czy nie był hipokrytą, nie mi oceniać tego człowieka) - to tytuł jednej z jego książek "Prawo, nie zemsta".
UsuńZgoda! Tylko nie zawsze prawo może pomóc. Ja nie mam siły i zdrowia do włóczenia się po sądach...
UsuńWiesz, Wiesenthalowi może chodziło też o działania takich grup jak pokazana w filmie Monachium...
UsuńA mnie się wydaje że może nawet łatwiej byłoby od razu odpłacić pięknym za nadobne i być kwita. Ale też tego nie robię, więc mogę poczuć się lepsza od osoby której to dotyczy.... Mądrzejsza, szlachetniejsza.... to bardzo przyjemne uczucie, chyba więcej warte niż radość zemsty :))) Ja myślałam że ludzie kochają się mścić, a my tutaj - wszyscy z jednej bajki...
OdpowiedzUsuńWłaśnie, Eluś, chodzi o to nie zniżanie się do poziomu, gdy krzywdzi się świadomie i z satysfakcją. Tak, jak wierzę, że dobro powraca, tak też mam nadzieję, że i zło wróci do złego.
UsuńPrawda. Karma powraca.
OdpowiedzUsuńNa to, nieelegancko, liczę ;-)
UsuńNiesamowity kadr, bardzo artestycznie. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńOstatnio czytałam, że słowa zabarwione złymi emocjami mają zdecydowanie silniejszy nośnik. Potrafią wobec tego ranić, tak tych w kierunku, których je kierujemy jak i nas samych. Rozchodzą się niczym krople na wodzie. Istne emocjonalne tsunami.
OdpowiedzUsuńTwoje zdjęcie na szczęście jest pogodnie rozmazane. Krocząca mewa jest zadowolona z życia i nie czyni nikomu nic złego.
Oczywiście, złe emocje, kierowane do innych, w nas też uderzają. Dlatego nie warto.
OdpowiedzUsuńTo nie mewa, to wrona siwa kroczy. I ta jej szarość brzmi wymownie...
Zdjęcie jest po prostu mega i świetnie pasuje do tego cytatu. I słowa mądre.
OdpowiedzUsuńDlatego uznałam, że warto je sobie zapisać. A zdjęcie się samo nasunęło :-)
Usuń