Talent, jak powiadają mędrcy, to trzeba mieć ... do pracy ;) przepiękne zdjęcie. Synergia dwóch niezprzeczalnych talentów. Twojego i naszej ukochanej mateczki Natury.
dlatego zacytowałam Beksińskiego. Przeczytałam niedawno jego zapiski i moją nim fascynację chciałam tu uwiecznić :-) Co do talentu, to idę za słowami Lennona ;-)
Zdjęcie jest tak piękne, że zapiera dech! Bajkowe! A słowa Lennona mądre, no i dające bardzo do myślenia, może by tak sobie już zacząć wmawiać ten talent ;))
Uwolniłaś go zgodnie z Lennonem i przepięknie, nie sądzę jednak, że trzeba to sobie wmówić, wystarczy czuć i wierzyć. Jednak z Beksińskim się nie zgodzę. Jego talent jest niezaprzeczalny. Jestem pod jego wrażeniem od ponad trzydziestu lat. Jego malarstwo poznałam przez syna, słuchając radiowej Trójki (tu do dzisiaj jestem pod dużym wrażeniem). Obrazy najpierw oglądałam w necie, powiem tak, choć kolorystyka świetna, to skóra mi cierpła. W realu zobaczyłam po raz pierwszy kilkanaście lat temu w ratuszu toruńskim. W Sanoku jego rodzinnym mieście oglądałam kilka lat temu na zamku (pojechałam odwiedzić ikony). Skóra ścierpła mi kolejny raz, oglądając jego studio i spętaną na zdjęciu powrozem żonę. Wówczas to pomyślałam: nie było tak pięknie jakby się wydawało. Książka potwierdziła moje przypuszczenia. To jakby klątwa rodzinna. Jeśli chodzi o Lennona też kończy się smutno. Twoje zdjęcia ma duże przebłyski światła i nadzieję, im tego brakowało. Jednak Imagine słucha się świetnie.
A ja Beksińskiego poznałam niedawno. Najpierw przeczytałam "Portret podwójny", a potem jego zapiski. I też jestem pod wrażeniem. I dopiero zaczęłam poznawać jego twórczość, i też jestem zachwycona. Nie widziałam na żywo jego prac. Mąż nawet proponował (Beksiński oczarował i jego) w następne wakacje wycieczkę do Sanoka, ale to jednak strasznie daleko. Chociaż może kiedyś... :-)
Polecam Sanok, tam naprawdę można odczuć Beksińskiego, muzeum na zamku jakoś tak daje po kościach. Jednak Sanok to drugi zbiór ikon po Supraślu i chyba największy skansen jaki w widziałam w Polsce, niesamowity, chaty łemkowskie, bojkowskie i wszelkie z okolicznych rejonów. Wrażenie niesamowite. Polecam. My gdy jedziemy to robimy sobie przerwy. Wszakże podróżujemy z kotem, który musi mieć toaletę stacjonarną (taki z niego hrabia). Pozdrówki.
Każdy człowiek jest w jakiś sposób utalentowany, nie każdy potrafi ogarnąć własny talent. Ale im sobie człowiek więcej wmówi, tym ciężar pracy jest lżejszy.
jakie piękne!!!
OdpowiedzUsuńdziękuję, Aniu :-)
UsuńBajka!
OdpowiedzUsuńczasem żyjemy w bajce :-)
UsuńTalent, jak powiadają mędrcy, to trzeba mieć ... do pracy ;) przepiękne zdjęcie. Synergia dwóch niezprzeczalnych talentów. Twojego i naszej ukochanej mateczki Natury.
OdpowiedzUsuńdlatego zacytowałam Beksińskiego. Przeczytałam niedawno jego zapiski i moją nim fascynację chciałam tu uwiecznić :-)
UsuńCo do talentu, to idę za słowami Lennona ;-)
Ja bym to nazwała darem widzenia, ale i talentem do pokazania wewnętrznego piękna.
OdpowiedzUsuńI tu się zgadzam - nad takimi talentami ciężko pracuję ;-)
UsuńPiękne! Zarówno zdjęcie jak i sentencje.
OdpowiedzUsuńZwłaszcza złota myśl Lennona do mnie przemówiła ;)
Również mi się podoba zarówno zdjęcie jak i myśl :) pozdrawiam
UsuńSentencje chciałam zapamiętać. Stąd post. A zdjęcie to próba testowania talentu i pracy ;-)
UsuńMagiczne, artystyczne zdjęcia. Ciekawa myśl. :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podobają :-)
UsuńZdjęcie jest tak piękne, że zapiera dech! Bajkowe!
OdpowiedzUsuńA słowa Lennona mądre, no i dające bardzo do myślenia, może by tak sobie już zacząć wmawiać ten talent ;))
Zdecydowanie warto. Trzeba wierzyć sobie, nie słuchać, co inni powiedzą ;-)
UsuńUwolniłaś go zgodnie z Lennonem i przepięknie, nie sądzę jednak, że trzeba to sobie wmówić, wystarczy czuć i wierzyć.
OdpowiedzUsuńJednak z Beksińskim się nie zgodzę. Jego talent jest niezaprzeczalny. Jestem pod jego wrażeniem od ponad trzydziestu lat. Jego malarstwo poznałam przez syna, słuchając radiowej Trójki (tu do dzisiaj jestem pod dużym wrażeniem). Obrazy najpierw oglądałam w necie, powiem tak, choć kolorystyka świetna, to skóra mi cierpła. W realu zobaczyłam po raz pierwszy kilkanaście lat temu w ratuszu toruńskim. W Sanoku jego rodzinnym mieście oglądałam kilka lat temu na zamku (pojechałam odwiedzić ikony). Skóra ścierpła mi kolejny raz, oglądając jego studio i spętaną na zdjęciu powrozem żonę. Wówczas to pomyślałam: nie było tak pięknie jakby się wydawało. Książka potwierdziła moje przypuszczenia. To jakby klątwa rodzinna. Jeśli chodzi o Lennona też kończy się smutno.
Twoje zdjęcia ma duże przebłyski światła i nadzieję, im tego brakowało. Jednak Imagine słucha się świetnie.
A ja Beksińskiego poznałam niedawno. Najpierw przeczytałam "Portret podwójny", a potem jego zapiski. I też jestem pod wrażeniem. I dopiero zaczęłam poznawać jego twórczość, i też jestem zachwycona. Nie widziałam na żywo jego prac. Mąż nawet proponował (Beksiński oczarował i jego) w następne wakacje wycieczkę do Sanoka, ale to jednak strasznie daleko. Chociaż może kiedyś... :-)
UsuńKoniecznie pojedzcie!!!! Przy okazji zobaczycie Bieszczady a to niesamowite miejsce.
UsuńJest jeszcze tyle niesamowitych miejsc do obejrzenia... :-)
UsuńPolecam Sanok, tam naprawdę można odczuć Beksińskiego, muzeum na zamku jakoś tak daje po kościach. Jednak Sanok to drugi zbiór ikon po Supraślu i chyba największy skansen jaki w widziałam w Polsce, niesamowity, chaty łemkowskie, bojkowskie i wszelkie z okolicznych rejonów. Wrażenie niesamowite. Polecam. My gdy jedziemy to robimy sobie przerwy. Wszakże podróżujemy z kotem, który musi mieć toaletę stacjonarną (taki z niego hrabia).
UsuńPozdrówki.
Brzmi zachęcająco :-) Musielibyśmy wybrać się na dłużej, bo od nas jest daleko. Będziemy rozważać przy układaniu wakacyjnych planów.
UsuńA który kot nie jest hrabią? ;-)
Wystarczy tylko mieć talent do tak silnego wmawiania sobie talentu, by chciało się wykonywać ciężką pracę... ;-)
OdpowiedzUsuńbardzo to proste ;-)
Usuńna zasadzie produkcji materiału do brukowania piekła...;)
UsuńTalent, talentem, Beksiński, Beksińskim, ale co słychać u Rubczewskich, że się tak, prowokacyjnie zapytam? PS. Ale fota - przefajna!
OdpowiedzUsuńU Rubczewskich prawie w porządku, nie licząc mojej huśtawki zdrowotnej. Raz jest dobrze, raz średnio, a często fatalnie...
UsuńTo trzymam kciuki a opcję nr 1!
Usuńdziękuję!
UsuńCiekawe cytaty... ;) Zaś zdjęcie niemal magiczne!
OdpowiedzUsuńZapraszam też do siebie: ptasieslady.blogspot.com
Zajrzę! Obiecuję :-)
UsuńPięknie!:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Iwonko :-)
UsuńCiekawa sentencja i trafiona. Zdjęcie - piękne, romantyczne. Na takich zdjęciach to zimę bardzo lubię, w przeciwieństwie do tej w realu...
OdpowiedzUsuńTaka, jak na zdjęciu jest do przyjęcia. Taka, jak za oknem - nie bardzo ;-)
UsuńSuper zdjęcie.
OdpowiedzUsuńWracamy z postami jakbyś chciała zajrzeć to zapraszam.
Dzięki!
UsuńZajrzę :-)
Taką zimę kocham :)
OdpowiedzUsuńJa także! :-)
UsuńKażdy człowiek jest w jakiś sposób utalentowany, nie każdy potrafi ogarnąć własny talent. Ale im sobie człowiek więcej wmówi, tym ciężar pracy jest lżejszy.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcie, las jak z obrazka :)
To prawda. Ja swój "talent" fotograficzny odkryłam na stare lata, a teraz pracuję nad nim z przyjemnością :-)
Usuń