Oto moja gromadka:
1. Anacampseros rufescens 'Sunrise' – ksywka duży
2. Kalanchoe tomentosa 'Dorothy Brown' – kocie ucho
3. Euphorbia suzannae x bupleurifolia (wilczomlecz) – ananas
4. Crassula capitella 'Campfire' (grubosz) – krówka
Ktoś z Was też się w to bawi?
Kocie ucho już się do czegoś przydało ;-) |
Piękne :) Kocie ucho szczególnie interesujące :)
OdpowiedzUsuńNiedawno oddałam całą doniczkę (półparapetową rozmiarowo) kaktusów, które hodowałam przez kilka lat. I zaczynam od nowa.
Kocie ucho puchate bardzo :-) I wszystkie kolorowe i oryginalne. Fajna zabawa :-)
UsuńW domu grubosz czyli drzewko szczęścia, a na skarpach, rozchodniki i rojniki. Kocie ucho piękne.
OdpowiedzUsuńAha, czyli sukulenty są :-)
UsuńKocie ucho jest bardo sympatyczne :-)
Mam tego całą masę, w domu w ogródku, wszystkie pozyskane niedrogą kupna ;) czyli ktoś wyrzucił bo mu się zbyt rozrosły a ja zabrałem szczepki. Cieszą oczy i faktycznie mało wymagające.
OdpowiedzUsuńTo jest nadzieja, że i moje przeżyją ;-)
UsuńAle ładne. Bardzo ciekawe rośliny.
OdpowiedzUsuńTak, mnie też cieszą :-)
UsuńBardzo dekoracyjne, jeszcze taka ładna oprawa, kamionkowa? A Ciebie zdaje się już kusi żeby je trochę poprzerabiać fotograficznie? Bo to wdzięczny materiał na Twoje zabawy....
OdpowiedzUsuńWłaśnie :-)
UsuńMuszę je chyba przesadzić do czegoś większego, więc na razie aranżacja jest tymczasowa.
a mi wykiełkowała uprawa halapenio! :)
OdpowiedzUsuńo! będzie gorąco ;-)
UsuńKalanchoe to kiedyś było wszechobecnie popularne, jak stołek w kuchni.
OdpowiedzUsuńOby ci dobrze szło z tym biznesem, nie zalej :)
No właśnie co i rusz zduszam w sobie myśl, czy aby nie podlać ;-)
Usuń