Ja nie lubię upałów, wiadomo. Ale zimna też nie lubię! Najlepiej, żeby średnio było – w pogodzie. A tegoroczna wiosna nas nie rozpieszcza… Ładnie już było?
|
A dzisiaj, 10 maja, pada śnieg… |
* * *
Koleżanka
ekolandia, której wpisy uwielbiam, zapowiedziała opowieść o bluszczu. Mam i ja :-)
|
Mieszkam w tym domu ponad 30 lat. Jak się wprowadzałam, to bluszcz już był |
|
Mieszkam w niewidzialnym domu, jak ładnie to określiła moja koleżanka :-) |
|
Bluszcz owocuje wiosną, kwitnie jesienią – taka przewrotna bestia ;-) |
Wiosna tego roku jest okropna. Nie pozwala nacieszyć się jej widokami. Tobie się udało uchwycić ją i są piękne zdjęcia. Dom obrośnięty bluszczem ładnie wygląda. Mój bluszcz na płocie w ogródku ucierpiał bardzo tej zimy. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOkropna, fakt. Zimna i wietrzna, ale nie traćmy nadziei :-)
UsuńWiosna była w lutym kiedy przez 2 dni było +20, a teraz jest odwet, a nie wiosna. Gęstwa bluszczowa fantastyczna, już sobie wyobrażam jakie używanie mają ptaki. Szyszeczki modrzewiowe i poidełko w niezapominajkach wymiatają.
OdpowiedzUsuńPS Byłam właśnie u bobrów, kompletna ruina, wszystkie tamy rozebrane przez człowieka.
UsuńMnie serce boli, jak pomyślę o tych bobrach...
UsuńA w bluszczu, faktycznie - ptasi raj :-)
Czyli że bobry zostały uchodźcami?
UsuńBobry zostały bezdomnymi bobrami!
UsuńŻal mi przyrody, żal mi dzikich zwierząt. Czytałam kiedyś przepiękne opowiadanie o bobrach. Dawno to było a kojarzy mi się z "Zielem na kraterze" lub inną książką Wańkowicza. Lub czymś podobnym. Najbardziej jednak boli ludzka bezmyślność!
Pozdrawiam:)
Dom przeeeeeepiękny!
OdpowiedzUsuńA wiosna chyba na nas obrażona ;) Albo dopadła ją choroba XXI w. - zabieganie. Wpadła szybko i wypadła, bo ma tyle roboty. ;)
Tak, fajnie się mieszka, mimo że to centrum miasta, ale z ogrodem :-)
UsuńEch, pracoholiczka ;-)
Miałem dokładnie taki sam dom, znaczy się w sensie zapuszczenia:) U nas było to dzika winorośl, ale efekt był bliźniaczy. Najlepsze w tym wszystkim było to, że siadało się na kanapie w tzw. salonie i oglądało makolągwy karmiące lub innych lokatorów gęstwiny:)
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam słuchać ptasich treli w tych krzakach. Latem bladym świtem jest taki harmider, że Janusz się wścieka, że okno otwarte i spać nie można ;-) Tysiące wróbli tu nocuje. Kiedyś zadomowiła się kuna i wykurzyła drobnicę, ale się odbudowały, a kuny już nie ma (odpukać). A określenie "zapuszczony" bardzo mi się podoba, choć, jak mniemam mojego teścia, lokatora parteru, chyba by nie zachwyciło ;-) Zwłaszcza, że jest wrogiem tej gęstwiny, ale nas nie przekona, żeby ją zlikwidować!
UsuńFaktycznie piękny i jaki ŻYWOTNY ten zielony sajding!
UsuńA kunę też miałam, przypomniałaś mi, ze trzeba by napisać o niej memuara ;)
Usuńekolandia, sajding jakich mało ;-)
UsuńJaki cudowny dom! Ależ Ci zazdroszczę, tyle zieleni, prawie jakbyście mieszkali w środku drzewa :)) Dla mnie zieleni nigdy za dużo, mogłabym nawet mieszkać w lesie :)
OdpowiedzUsuńa mieszkamy w środku miasta :-)
UsuńEch, mam wrażenie, że zanim pogoda zrobi się wiosenna, to już lato przyjdzie :/. Tak czy siak, fantastyczne kadry. Zazdroszczę takiego domu :).
OdpowiedzUsuńŻeby to lato okazało się ciut lepsze od wiosny ;-)
UsuńPrzepiękne zdjęcia, prawdziwie wiosenne:-) Tak przyjemnie się je ogląda, bo nadal nie jest tak, jak byśmy chcieli! U nas kalejdoskop, pogoda zmienia się kilka razy w ciągu dnia i to skrajnie...
OdpowiedzUsuńA dom - niezwykły, ale zawsze myślałam że to winorośl. :))))
A to bluszcz> Widziałam mnóstwo tego w Hiszpanii, wszystko obrośnięte. Ale, jak widać i u nas klimat mu służy. I cały rok jest zielono :-)
UsuńTo tak po cichu Ci powiem, ze u nas już od dwóch dni jest WIOSNA;).
OdpowiedzUsuńO! Ale i u nas dziś jakby cieplej :-)
Usuń...bo w mym domu dzikie pnącze
OdpowiedzUsuńokno z drzwiami mi się plącze...
KasiaP :D