Pierwszy dzień maja pewnie długo jeszcze będzie mi się kojarzył z Francją. Dwa lata temu, podczas naszego pobytu, wybraliśmy się na pierwszą "poważną" wycieczkę. 1 maja to był piątek, a więc mąż miał przedłużony weekend i postanowiliśmy pojechać do Prowansji, na początek do Awinionu. Pogoda dopisała, było słonecznie, a na południu wręcz gorąco.
Wyjechaliśmy z Clermont rano, a po drodze zaplanowaliśmy jeszcze postoje i odwiedziny kilku ciekawych miejsc. Ja koniecznie chciałam wjechać na szczyt Mont Ventoux, ponieważ jestem zapalonym kibicem kolarzy i Tour de France. Najpierw jednak zajechaliśmy do miasteczka Le Puy en Velay. Swoją drogą, koszmarne problemy mieliśmy ze spamiętaniem nazw francuskich miejscowości ;-)
Le-Puy-en-Velay to miejscowość w Owernii. Znajduje się tu jedno z najstarszych chrześcijańskich sanktuariów, czyli romańska katedra z X wieku. Największy skarb świątyni stanowi cudowna figurka Matki Bożej, która jest rekonstrukcją figury przywiezionej w 1254 r. przez króla Ludwika IX, a potem spalonej przez zwolenników rewolucji. Do wnętrza sanktuarium wchodzi się od dołu, jakby z piwnicy wychodzi się na poziom kościoła. U wrót katedry, wychodzących na plac Plot, zaczyna się Via Podiensis – jeden z czterech szlaków pielgrzymkowych do sanktuarium świętego Jakuba w Santiago de Compostella, w Hiszpanii.
Największe wrażenie w mieście robią sterczące ponad zabudowę skaliste stożki, a na nich niezwykłe budowle.
Przypuszcza się, że wygasłe wulkany już wcześniej były miejscem kultu dla Celtów i Gallów. W 962 roku na szczycie skały Aiguilhe, która jest kominem dawnego wulkanu, zbudowano kaplicę pod wezwaniem świętego Michała. Na szczyt wiedzie 268 stopni wykutych w czarnym bazalcie.
Można wspiąć się jeszcze wyżej, na szczyt wulkanicznego stożka o nazwie Corneille, gdzie w 1860 roku wzniesiono, wysoką na 16 metrów, statuę Matki Boskiej z Dzieciątkiem. Odlano ją z żelaza pozyskanego z 213 armat zdobytych w 1855 roku pod Sewastopolem przez armię francuską. Podobno waży sto dziesięć ton.
Podczas naszego pobytu przez ulice miasteczka przechodził akurat pochód pierwszomajowy, a później zapowiadano biegi uliczne. My jednak pojechaliśmy dalej, na południe.
|
Francja. Jedziesz sobie, a tu co krok jakiś zamek ;-) Ten to Château de Polignac |
|
Zjeżdżamy z drogi głównej w prawo |
|
Panorama miasta robi niezwykłe wrażenie |
|
Musimy się wspiąć wysoko w górę |
|
Do katedry wiedzie labirynt uliczek, ciągle pod górkę |
|
Potem mozolnie pokonując kolejne schodki, wspinamy się do figury |
|
Jest ogromna |
|
A to wnętrze, widzicie te śrubki i nakrętki? |
|
Katedra z góry wygląda na niewielką |
|
Można sobie wyjrzeć przez okienko |
|
A tak wygląda stąd kaplica św. Michała |
|
Surowe wnętrza kaplicy |
To było "wczoraj". A dziś?
Dziś wizyta na XIV Krajowej Wystawie Psów w Dobrym Mieście. Debra została w domu, jej kariera wystawowa już się zakończyła. Ani jej, ani mnie to nie kręci. Ale lubię pogapić się na pieski.
|
Psia arystokracja? |
|
A te jakieś nieubrane ;-) |
|
Bliski sercu kudłacz, choć nie bouvier a CRT, czyli czarny terier rosyjski |
|
Znajoma rodzinka wilczaków: Calanthe, Declan i malutka Enid, Wilki z Polskiego Dworu |
|
Ceskoslovensky Vlcak - Enid startująca w klasie baby |
|
Młodziutki basenji |
|
Bullmastiff, czyli Debisiowy szkolny kolega Maniek |
|
Młodziutki dog o nietypowej maści merle |
Ciekawy i piękny reportaż „z wczoraj” oraz uroczy „z dziś”
OdpowiedzUsuńInteresującą jest możliwość wyglądania przez okienka z figury :-)
wilczaki są piękne! Na równi z goldenem, berneńczykiem, owczarkiem niemieckim i podhalańskim.
OdpowiedzUsuń...w ogóle chciałabym mieć w domu coś co macha na mój widok ogonem i nie znaczy "nie rusz mnie"
Przemijanie - Puy en Velay to urocze miejsce, trzeba się tylko mnóstwo wspinać, ale Ty przecież zaprawiona ;-)
OdpowiedzUsuńKasiu - ja też jestem fanką wilczaków, a hodowla Wilk z Polskiego Dworu jest szczególnie zasłużona dla polskich psów. I przemili właściciele.
Ja uważam, że merdający z radości ogon jest w domu niezbędny, choćby taki przycięty, jak u Deberka ;-)
WYMIEKŁEM ....
OdpowiedzUsuńHm...
OdpowiedzUsuńJutro chcę jechać do Le puy, szukałem na internecie czegoś i wśród licznych stron z hotelami, znalazłem Twoją, dziękuję - wiem więcej :)
OdpowiedzUsuńA to miłe :-)
UsuńPięknie pokazane miasto i jego szczególne zabytki. Do góry nie weszłam, bo mi noga odmawiała posłuszeństwa ( mam kłopoty z biodrem). Psy uwielbiam . Sama też mam :)
OdpowiedzUsuńAż mi się zatęskniło :-)
Usuń