Przed świętami jest mnóstwo zamieszania, a potem, jak zawsze, okazuje się, że święta, święta i po świętach. W tym roku są przedłużone i w czwarty dzień świąt, czyli dziś, byliśmy jeszcze u dzieci i Kubusia na obiedzie.
A wczoraj świętowaliśmy tak, jak najbardziej lubię - czyli rano niespieszne śniadanie, później kawa i spacer. W Wigilię lał deszcz, a potem spadło odrobinę śniegu i mróz przypomniał sobie, że zima się zaczęła. Nawet chwilami przyświecało słońce. Tym razem spacerowaliśmy w mieście, nad jeziorem Krzywym...
O rany, kajaki! Ja jestem stara kajakara ale w grudniu nigdy nie pływałam. Raz w marcu byłam na Nidzie. Stare czasy. Trzcinki nasycone słońcem i mostek z czterema wspornikami piękne i wariujący ze szczęścia bouvier także.
OdpowiedzUsuńJa kajaki to najczęściej z brzegu, choć czasem lubię popływać :-)
UsuńU Ciebie to kazdą trawkę osobno widać i kazdy płatek śniegu! Niesamowite!
OdpowiedzUsuńA Debiś tym razem demoniczny w tym pędzie, super wyszło!
Piękne te zdjęcia z kajakami, brzeg cudownie oświetlony... Kiedyś się pływało...:-) )))
Staram się, Eluś :-)
UsuńDebiś ganiał zachwycony, bo wcześniejsza deszczowa pogoda nie sprzyjała spacerom.
To tak jak moja! Szalała na tym pierwszym śniegu, jakby jej lat ubyło!
UsuńPiękne te zdjęcia !!! Cudnie pokazane !!!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :-)
Usuńświetne zdjęcia! gratuluję, naprawdę kapitalne.
OdpowiedzUsuńDziękuję! :-)
UsuńWyczekiwana zima znów wszystkich zaskoczyła :). Ale widzę, że nie tracisz czasu i korzystasz z jej uroków. I dobrze, czekam na Twoje piękne, otulone bielą kadry. Wesołego po Świętach!
OdpowiedzUsuńZaskoczyła mrozem, dziś minus 11! I widoki fajne, ale zamarzam na samą myśl o wyjściu w plener ;-(
UsuńPięknie! Rewelacyjny kontrast barw na zdjęciu 2. Takie zimowe widoki mają w sobie nieodparty urok!
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, czy Debiśka odczuwa skutki chodzenia po śniegu. Moja suńka (która jest do niej podobna, choć pewnie kilka razy mniejsza) ostatnio doświadczyła na łapach kul śniegowo-błotnych tak trudnych do odczepienia, że nie była w stanie sama dojść do domu i musiałam ją na rękach nieść. Jeszcze jak ma same śniegowe, to sobie sama odczepia, a te z błotem były nie do ruszenia. Bez udziału nożyczek się nie obyło.
Tak, zima jest fotogeniczna, aczkolwiek nie współpracuje ;-)
UsuńJa się cały czas zabieram za wycięcie kudłów na łapach, bo jak przyjdzie lepiący śnieg, to Deber też się oblepia i połowę spaceru na leżąco wyskubuje kulki. Jak jest suchy mróz, to tego kłopotu nie ma.
Zdjęcie Debiśki rewelacyjne.Przez chwilę zastanawiałam się co to za zwierzę.Wygląda prawie jak mały orangutan.
OdpowiedzUsuńteż olsztynianka
Już kilka razy sobie obiecałam, że zrobię Debisi porządną sesję zdjęciową, ale kończy się na sporadycznych ujęciach. I jak tak się rozbiega, to trudno ją uchwycić :-)
UsuńCudny kudłatek:) Klimatyczny spacer.
OdpowiedzUsuńWszystkiego co najlepsze w Nowym Roku:)
Dziękuję bardzo! :-)
UsuńU mnie też posypało i przymroziło:)
OdpowiedzUsuńU mnie śniegu trochę mało, za to mróz siarczysty -10 ;-)
UsuńTrzcinowe i soplami na wodzie przecudne. Pięknie świeciło słońce. U mnie tak jak śniegu, jak na lekarstwo, za to mrozu o 10 stopni za dużo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
To dokładnie tak, jak u mnie :-)
UsuńStęskniłam się za Twoimi zdjęciami, Ewo :) Sama mało fotografuję teraz a Twoje zdjęcia są zawsze piękne i w moim klimacie :) Buziaki!
OdpowiedzUsuńMiło Cię widzieć, Kasiu :-)))
UsuńPiękny spacer i wspaniałe zdjęcie pędzącego pieska :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńU mnie jest podobnie. Spadł śnieg i dał uschniętym roślinom nowe życie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Tak, świat pod śniegiem ożywa :-)
UsuńSpacer uroczy - ale spotkanie z rodziną bezcenne.
OdpowiedzUsuńOwszem, każde spotkanie z dziećmi to radość i święto :-)
Usuń