Zacznę więc od końca, czyli wczorajszej wycieczki w warmiński plener. Bo jednak Warmia jest mi najbliższa. Spacerując wczoraj wśród polnych zielonych pagórków, rozglądałam się wkoło i chłonęłam ten najpiękniejszy na świecie krajobraz. Tego się nie da wyrazić – trzeba usiąść na trawie, patrzeć, słuchać i trwać w zachwycie :-)
Krówki zainteresowały się Debisią. Wszak bouvier to pies do zaganiania krów. |
Kamuflaż – kto kogo udaje? |
Brzozy – nigdy nie przechodzę obojętnie |
Przez łąkę przebiegł koziołek |
Leśne bagienko to królestwo żurawia |
U bobrów nic nowego |
Kruk z upolowaną zdobyczą |
W drodze do domu postój w Barczewie |
Zjedliśmy obiad na ławce nad wodą ;-) |
Gęś zbożowa – niecodzienny lokator miejskiego stawu |
* * *
Jak się siedzi nad wodą, to się czasem zajrzy w świat podwodny...
Ja zawsze mówię, że tworząc Warmię Bóg miał chyba dobry humor. Na Twoich zdjęciach widać, że "patrzysz sercem". Któreś z nich wezmę, powieszę w zasięgu wzroku i będę oko cieszyć. Tylko tak trudno wybrać to jedno...
OdpowiedzUsuńMówiłam - wybieraj, a przyślę Ci plik w porządnej rozdzielczości do druku! :-)
Usuńcudowny, podwodny świat :D
OdpowiedzUsuń:-)))
UsuńPrzecudne zdjęcia!! Też nie umiałabym powiedzieć które najpiękniejsze... Te wielkie przestrzenie zawsze mnie zachwycają >))
OdpowiedzUsuńWarmia zachwyca - czy chcesz, czy nie - trzeba tylko uważnie popatrzeć :-)
UsuńRzeczywiscie Warmia moze zachwycic ...a Twoje zdjecia to potwierdzaja, nie znam Warmii, moze kiedys sie wybiore..
OdpowiedzUsuńZapraszam - ale na Warmię! Mazury, to nie to samo :-)
UsuńFajnie, że mieszkamy właśnie na Warmii, a nie na Mazurach. Te drugie, jak dla mnie, za bardzo się rozkurorciły i to nie tylko w tych, najbardziej znanych miejscach. A u nas? A u nas jest tak, jak na Pani zdjęciach :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak samo myślę. U nas jeszcze jest cisza i spokój, i dzikie zakątki :-)
UsuńPani Ewo, na Pani zdjęciach to nawet Barczewo wygląda tak, że chciałbym tam zamieszkać, a przecież powszechnie wiadomo, że nie chciałbym :))) Co do ukształtowania terenu, lata temu Edward Cyfus, któego miałem przyjemność poznać, na łamach naszej nieudolnej prasy pisał cykl warmiński. Tam przeczytałem, że Warmiacy są uzależnieni od tak właśnie ukształtowanego terenu i gdy gdzieś wyadą, najbardziej nie radzą sobie właśnie z tym uzależnieniem - tęsknią do moren, lasów itd. Urodziłem się tu, choć z napływowych rodziców, to jednak uważam się za Warmiaka i całkowicie potwierdzam to uczucie. Nie radzę sobie w innym terenie. Miejsca, które Pani pokazuje, są niezwykle atrakcyjne do obserwacji przyrodniczych. Na takim terenie o świcie lub o zmroku moża zaobserwować niemal wszystko. Warto tam wrócić o 4.00 rano lub o 19.00 wieczorem.
OdpowiedzUsuńZ chęcią zamieszkania w Barczewie trzeba ostrożnie ;-)))
UsuńJa też się urodziłam na Warmii, uważam, że tu moje miejsce. I choć lubię góry, a morze uwielbiam, to jednak te pagóry, łąki, woda i lasy nie mają sobie równych.
O 4 rano byłam już na tych łąkach, został mi jeszcze wieczór do nadrobienia.
Swietne zdjecia krajobrazow, no I Te odbicia w wodzie super. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję! Wzajemnie :-)
UsuńPięka okolica i przepiękne zdjęcia. Można sie zakochać i kochać bez pamięci i nie wazne o której godzinie sie pójdzie, widoki zawsze chwytaja za serce. Długi, piękny i owocny spacer, szczególnie gratuluję żurawia na bobrzym bagnie.
OdpowiedzUsuńAch, Pani wie to najlepiej :-)
UsuńSpacer w takiej okolicy jest zawsze owocny, bo sycą się oczy i syci się dusza, a spotkania ze zwierzętami dodają blasku i bicia serca.
Żuraw to było piękne ukoronowanie penetrowania lasu. Nawet był plan obejścia tego bagienka, ale nie chcieliśmy płoszyć ptaka i popatrzyliśmy tylko zza drzewa :-)
Ewo, jaka cudowna wiosna na tych Twoich zdjęciach! Normalnie nie widzę takiej wokół siebie, dobrze, że tyle podróżujesz po tej naszej pięknej Warmii :))
OdpowiedzUsuńTak, trafił mi się prawdziwie wiosenny krajobraz :-)
UsuńA ja myślałam, że tak się w jazz zasłuchałaś, że Cię dla świata nie ma...Powiem tylko, że całe szczęście, że Cię zachwyt nad światem nie męczy tak jak odpoczywanie - dzięki temu i my możemy się Warmią ( i nie tylko ) zachwycać...
OdpowiedzUsuńOwszem, jazz był smakowity, inne atrakcje również. Ale później dopadł mnie leń przednówkowy i tak jakoś diabelsko nie odpuszcza. Ale walczę i niewątpliwie będę tematów do zachwytu dostarczać ;-)
UsuńPiękne miejsca.
OdpowiedzUsuńmam podobnie, tematów mnóstwo, a "kopa" do pisania brak.
:-)
UsuńTak, to okropne uczucie - pustka w głowie ;-)
Cudowne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńFajnie, że się podobają :-)
UsuńOstatnie zdjęcie niczym obraz impresjonisty.
OdpowiedzUsuńTo w nich lubię najbardziej :-)
UsuńTak się zastanawiałam, dlaczego dawno u Ciebie nic nie widziałam i okazało się, że wpis ten mi gdzieś umknął i dopiero dziś w czeluściach listy czytelniczej go odkryłam.
OdpowiedzUsuńAch, pospacerowałoby się po takich zielonych warmińskich terenach! Brzózki też bardzo lubię :-).
To prawda, zamilkłam i walczę z weną :-)
UsuńA brzozy i zielone pagórki to warmińskie symbole :-)
Pięknie, pięknie, jeszcze raz pięknie.
OdpowiedzUsuńOjejku, aż się czerwienię ;-)
UsuńKruk ze zdobyczą, wygląda jak jakiś dziwaczny, przedpotopowy stwór latający.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Rzeczywiście jest trochę niesamowity :-)
Usuń