16 listopada 2010 pokazałam światu mój pierwszy wpis blogowy. Napisałam 817 postów, a dziś nie potrafię sklecić nic sensownego... Zmęczona jestem, sama nie wiem czym. Jesienią najpewniej - strasznie dołująca jest w tym roku. Za oknem wichura, a ja wiatru nie cierpię, i głowa mi pęka.
Dobra, ponarzekałam, a teraz czas na coś optymistycznego. Do wiosny już tylko 123 dni!
Oczywiście, nie może zabraknąć tortu urodzinowego. Częstujcie się :-)
to nie jest fair, publikowanie zdjęć takiego tortu! To nie fair. Ale co tu liczyć dni do wiosny, przecież wcześniej będzię piękna zima!
OdpowiedzUsuńZimie daję szanse, ale kto ją tam wie, czy śniegiem sypnie, a słonecznym mrozem doprawi.
UsuńA tort? Zjadłoby się, oj zjadło. Ćwiczmy zatem wyobraźnię ;-)
Ewo- najserdeczniejsze gratulcje. Tort pyszny jak Twoje wpisy i fotki. Pozdrawiam z jesiennego, także wietrznego lasu.
OdpowiedzUsuńJarku, dziękuję za odwiedziny i pozdrowienia :-)
UsuńNa szczęście jestem po zakupach (i konsumpcji) w "ZM Podlasie":) Gratulacje i kolejnych 817, równie świetnych postów!
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńJa też lubię sobie słodkości zagryźć kiełbasą ;-)
Matko.... Ale smaków teraz nabrałem... A jestem na diecie ... ehhhh ... ;)
OdpowiedzUsuńEee, to tylko obrazek ;-)
Usuńale pychota ! :D wygląda obłędnie ;)
OdpowiedzUsuńja też nie cierpię wiatru, jeszcze jak muszę pedałować z rana do pracy pod wiatr ;)
życzmy sobie pięknej, białej zimy i kolejnych rocznic ;)
Życzmy sobie tej białej zimy - niech się spełni! :-)
UsuńNo jak "niecierpię" kiedy brzózki takie piękne, takie malarskie, a 817 to w sumie szczęśliwa siódemka - 8+1+7=17, 1+6 =7.
OdpowiedzUsuńGratuluję, i dzięki za tort, pyszny.
PS
UsuńGłowa i mnie od rana pęka, taki meteopatów los.
Brzózki kocham miłością bezwarunkową :-) I siódemki lubię :-)
UsuńCieszę się, że tort smakował ;-)
Ja już chyba nie mam głowy, ja mam pękający balon. I już wiem, że kolejna noc z głowy, ech...
W stronę tortu nawet nie patrzę!! Natomiast brzózki - cudowne, uwielbiam. Też boli mnie dzisiaj głowa, nie wiedziałam dlaczego, dopóki tu nie zajrzałam... Blogi sa pozyteczne! nie tylko dlatego oczywiście.. Tyle piękności mozna się tu napatrzeć.. Ewuś, niech Ci się nigdy nie znudzi!
OdpowiedzUsuńNa zimę nie czekam, ale 123 nie brzmi najgorzej :-) Jakoś dotrwamy!
Eluś, znudzić to mi się raczej nie znudzi, no, a brak weny, to chyba stan przejściowy.
UsuńMnie w sumie w tych boleściach na duchu podtrzymuje fakt, że innych też głowa boli ;-)
Piękne brzózki! A wyglądające zza nich słońce daje iskierkę nadziei na lepsze blogowe czasy :-).
OdpowiedzUsuńJa czekam na zimę, aby chwycić za aparat i wyżyć się fotograficznie, bo z każdym dniem coraz bardziej zapominam, jak się zdjęcia pstryka. Też odczuwam permanentne zmęczenie i nawet wiem czym. Oby do świąt, a potem do wiosny :-).
Gratuluję pięknej liczby postów!
Dziękuję!
UsuńWszyscy po cichutku liczymy na bajkową zimę, oby nas nie wystawiła do wiatru ;-)
Już połknęłam na pinteresta.
OdpowiedzUsuńWolę oglądać jego apetyczność niż jeść, bo w ten sposób mam paszę dla duszy a nie ciała, a wygląda pięknie.
No właśnie - taki piękny ten tort, że szkoda go zjeść ;-)
UsuńWiatr to "tchnienie Boga" jak można go nie lubić?
OdpowiedzUsuńWidocznie mam dużo grzechów na sumieniu, bo dla mnie wiatr to kara boska.
UsuńPani Ewo, gratuluję dorobku i nie tylko blogowego! Ja niestety nie mam takie średniej post - pisania, więc podziwiam za determinację i konsekwencję w działaniu. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Blogopisanie jednak wciąga ;-)
UsuńEwuniu, gratuluję serdecznie! Oby nigdy nie zabrakło Ci pomysłów na zdjęcia i wpisy na blogu! :)
OdpowiedzUsuńCałuję serdecznie :)
Dzięki wielkie, Kasiu! :-)
Usuń