a propos - swego czasu "u Ruskich" na targowiskach można było kupić taki śmieszny mały aparat breloczek z ręcznymi nastawami analogicznymi jak u Smieny, tyle że stosunkowo słaba optyką. Przez długi czas mało kto się orientował że tym można robić zdjęcia - pamiętam współzawodnictwo - kto zrobi zdjęcia w muzeum, kto na Policji, kto w koszarach itp. Ostatni raz w użyciu widziałem go u pewnej pani podczas greckich wojaży.
Konkretny sprzęcik...
OdpowiedzUsuńa propos - swego czasu "u Ruskich" na targowiskach można było kupić taki śmieszny mały aparat breloczek z ręcznymi nastawami analogicznymi jak u Smieny, tyle że stosunkowo słaba optyką. Przez długi czas mało kto się orientował że tym można robić zdjęcia - pamiętam współzawodnictwo - kto zrobi zdjęcia w muzeum, kto na Policji, kto w koszarach itp.
Ostatni raz w użyciu widziałem go u pewnej pani podczas greckich wojaży.
Duży trzymam na wyciągnięcie ręki, ale teraz na dwór nie zabieram, bo mróz trochę duży i mi szkoda. Mały dynda na szyi i mam radochę ;-)
UsuńOo, bardzo ładny, taki retro - super, że kupiłaś :-)
OdpowiedzUsuńDziecko moje niezawodne zrobiło mi niespodziankę :-)
UsuńDzięki, Ula!
Konkretny sprzęcik, muszę przyznać ;-)
OdpowiedzUsuńPrawda, Aguś :-)
UsuńA'la Bond, James Bond ;-)