Ostatnio bardzo dużo czasu spędzam z Kubisiem. Mama Kuby pracuje, a tata, który jest na urlopie tacierzyńskim, musiał wyjechać. Babciuję więc po kilka godzin dziennie. Kuba ma już siódmy miesiąc, ładnie siedzi, buszuje za zabawkami na macie na podłodze, śmiejemy się i rozrabiamy. Apetyt dopisuje. Mama karmi go piersią, a ja maminym mlekiem z butelki. Ostatnio Kubuś zajada też przetarte warzywa i to jest dopiero fascynujące, jak się obserwuje go, gdy ze smakiem zmiata z łyżeczki kolejne porcje przetartej marchewki, pietruszki czy cukinii.
Nieodłącznym elementem babciowania są też codzienne spacery z Kubisiem w wózku. Po kilkunastu minutach Kuba zasypia, a ja zwiedzam okolice. Chodzimy po Kolonii Mazurskiej - starym osiedlu domków jednorodzinnych, położonym na skraju miasta. Po kilku dniach zwiedzania znam już wszystkie uliczki, wiem, gdzie są równe chodniki, gdzie mieszkają przyjazne psy albo kolorowe koty. Widziałam w oknie klatkę z pomarańczowym kanarkiem, kury w zagrodach, kwitnące w trawie przebiśniegi, krokusy i jakieś ładne, żółte kwiatki, których nie znam.
Na dzisiejszym spacerze naliczyłam sześć spotkanych kotów (jeden calutki biały z czarnym ogonem ;-) Gapiłam się w niebo na przelatujące klucze gęsi i żurawi. Dwie godziny łażenia, więc człowiek ma okazję na spokojne myślenie i relaks. I żeby tylko ramiona tak nie bolały i kręgosłup nie doskwierał... ;-)
To pierwsze ptaszycho jak z horroru, drugie już przyjmeniejsz e;)
OdpowiedzUsuńDla mnie obydwa ptaszyska są niezwykle przymilne czyli wrona i mazurek. Jednak rumiankiem między kostkowym mnie zaskoczyłaś.
OdpowiedzUsuńOdnośnie bólów kostnych jako babcie (ja jeszcze bezwnuczna) możemy sobie ręce podać.
Pozdrówki.
Chociaż teraz patrzę i chyba nie mazurek... Czyżby wróbel?
OdpowiedzUsuńA gdzie zdjęcia kotów, Ewo?
OdpowiedzUsuńPierwsze ptaszycho to gawron, drugie - wróbel :-)
OdpowiedzUsuńZdjęć kotów nie ma, bo spaceruję bez aparatu, a te zdjęcia tylko do tematu dopasowałam :-)
Planuję na kolejne spacerki jednak aparat zabrać, choć nie bardzo wiem, jak to ogarnę ;-)
Co do boleści - starość nie radość, jak boli, to znaczy, że żyjemy ;-)
Okazuje się, że artystyczna dusza nawet na spacerach z wózkiem coś ciekawego wypatrzy :-)
OdpowiedzUsuńA aparat jednak zabieraj żeby Ci nic nie umknęło, żałowałabyś potem....
No, ba ;-)))
UsuńJa bym aparat chętnie wzięła, ale gdybym tak miała z kilka rąk więcej ;-)
Zdjęcia robisz przepiękne, dokładnie takie, jak lubię :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się, babciu! :)
Dziękuję :-)
UsuńSuper ten wróbelek:)
OdpowiedzUsuńWróbelki są wdzięczne do fotografowania :-)
UsuńZdecydowanie wolę wróbelki Elemelki!
OdpowiedzUsuńJak mały podrośnie spacer nabierze dynamiki, ale i tak będzie przyjemnym obowiązkiem :)
A czy Wy wiecie, że gawron należy do wróblowatych? Tak, tak!
UsuńDynamiki? Hmm... ;-)
... a nawet do ptaków śpiewających, jak się niedawno dowiedziałam :)
UsuńTak, niewiarygodne i zabawne ;-)
UsuńPrzepiękne zdjęcia, gawron fantastyczny!
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo :-)
UsuńSpacery z wózkiem, uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńTe rumiankowate kwiatuszki, cudnie wyszły :)
Ja też polubiłam, zwłaszcza gdy pogoda dopisuje :-)
Usuń