Korzystając z okazji, że zapowiadany śnieg jakoś nie chciał padać, poszwędaliśmy się trochę po okolicy. W sobotę urządziliśmy spacer po bulwarze nad jeziorem Drwęckim w Ostródzie. Było zimno, pochmurno, wiał lodowaty wicher. Potem, po powrocie, z przyjemnością spędzało się resztę dnia przy kawie i z książką.
|
Z ostródzkiego bulwaru |
|
Wypatrywałam ciekawe obrazki |
|
Słońcu nie udało się przebić... |
|
W porcie statki czekają na pierwszy wiosenny rejs |
|
A na wodzie prawie kurpiowskie wycinanki |
|
Do Olsztyna wracaliśmy tzw. zadupiami ;-) |
|
Jest, jest bocian - pierwszy tej wiosny! W niedzielę widziałam ich już dwanaście. |
|
Klimatyczne światełko wymusiło postój |
W niedzielę odwiedziliśmy Łyse – wieś kurpiowską słynną z uroczystych obchodów Palmowej Niedzieli. Rano chwycił przymrozek, ale niebo było prawie bezchmurne i towarzyszyło nam słońce. W Łysych byliśmy już kilkukrotnie,
ostatnio w 2011 roku. Lubie tam jeździć i chłonąć atmosferę jarmarku, kolorowych palm, zabawek i tłumów. Czasem dobrze jest wejść między ludzi... tym chętniej się potem od nich ucieka...
|
Łyse – stary i nowy kościół |
|
W starym kościele można oglądać konkursowe palmy |
|
A potem tłumy z palmami idą do nowego kościoła na mszę |
|
W Łysych zużywa się pewnie 90% całej produkcji kolorowej bibuły |
|
Tę procesję naprawdę warto zobaczyć na własne oczy |
|
A na jarmarku jest wszystko, oczywiście najwięcej akcentów wielkanocnych |
|
Ptaszki dla ptasiarzy |
|
Słodkości dla łasuchów (ten kołacz ma ze 40 cm średnicy – wiem, bo jeszcze dojadamy :-) |
|
Jajeczka, kurczaczki, zajączki, motylki, kwiatki – wiosna! |
* * *
I, na koniec, moje wariacje "artystyczne" – pierwsza inspirowana lokalnym maglem powystawowym, druga z jeziora wzięta.
Bardzo ciekawe zdjęcia robisz. Też uwielbiam jeździć na wycieczki bocznymi drogami - ta droga z Ostródy, to chyba w okolicach Uniszewa, Tomaryn? Kościółek cudowny, lubię takie miejsca i sztukę ludową. Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Cieszę się, że zdjęcia się podobają :-)
UsuńTą drogą chyba Szyldaka szukaliśmy, ale jakoś nie znaleźliśmy ;-) Mąż kieruje autem, a ja się gapię na boki, to najczęściej nie wiem, gdzie jesteśmy ;-)
No to pojechała Pani, Pani Ewo dosłownie i w przenośni. Dokładnie w niedzielę, co to ją palmową zwą, podzieliłem się z gŁosiem refleksją, że może by tak wreszcie pojechać do Łysych, popatrzeć na palmy. Religijny nijak nie jestem, ale jeżdżąc nad Biebrzę ciągle przejeżdżam przez tę miejscowość i zawsze jest taka, jak inne, czyli byle jaka. A tu proszę, kolory jak w Wenezueli, albo i lepsze! I teraz żałuję, że nie pojechaliśmy. A reszta zdjęć? No cóż. Jak ktoś umie patrzeć, to i w "zimniu, pochmurniu i wianiu" cuda wypatrzy. Szacun, jak mawia młodzież :)
OdpowiedzUsuń;-)))
UsuńMy do Łysych jeździmy w celach zupełnie niereligijnych. Klimat Palmowej Niedzieli jest tam trochę kiczowaty, trochę podniosły, a najbardziej jarmarczny. Czasami dobrze jest się wtopić w tłum i sycić oczy kolorami, zabawkami, a czasem sztuką nawet. Polecam, to świetny relaks!
A patrzenie to moje hobby ;-)
"Było zimno, pochmurno, wiał lodowaty wicher" - ach ta wiosna co nie? :D
OdpowiedzUsuńCiekawie bardzo wyszły te hmm kafelki z kałużą i jeszcze te wzorki na wodzie :D Też lubię szukać takich róznych wzorów do sfotografowania.
A to "zadupie" jest piękne bardzo mi się podoba zdjęcie! To niebo takie magiczne trochę. I zawsze uwielbiałam takie ścieżki obsadzone drzewami :)
Jeej jakie piękne te palmy :D Tak kolorowo i wesoło. A te pisanki pisane takimi cienkimi kreskami - ja zawsze robię strasznie grube w ogóle nie potrafię malować pisanek ;( Twoje artystyczne wariacje wyszły bardzo ciekawie abstrakcja zawsze jest zastanawiającą XD
[hestaja.blogspot.com]
Aktualnie za oknem śnieg z deszczem, padające prawie poziomo, w towarzystwie wściekle zacinającego wiatru - brrr!
UsuńDziwne obrazki to moja specjalność ;-)
Zadupia skrywają swoje piękno, ale czasem można trafić na perełki.
Wszystkie palmy biorą udział w konkursie piękności - nic dziwnego, że się tak wystroiły.
Cieszę się, że wariacje się podobają!
Wiem, dzisiaj wracając do domu to masakra z tą pogodą :/ Tak wiało i zacinało deszczem w okulary że szok XD
UsuńJa tam lubię takie ciche miejsca gdzie nikt nie chodzi nie lubię widoków miasta tylko właśnie jakieś stare budynki itp. :)
Nasz palemka jest skromna w domu jak zawsze.. ale jak niektórzy niosą takie dwumetrowe ;D Że im ręcę nie bolą (:
//hestaja
Moja czekolada miała mi poprawić skuteczność nauki a nie smakować specjalnie :D Za to ja nie cierpię czekolady z gatunku toffi :P
OdpowiedzUsuń// hestaja
Dla każdego coś innego ;-)
UsuńDo takich zdjęć jest potrzebna odpowiednia tafla wody. Gdzie ją znalazłaś?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Tafla nie musi być odpowiednia, wystarczy jakakolwiek woda i ciekawe obiekty przy niej :-)
UsuńPierwsze zdjęcia w starym dobrym stylu, 5 i ostatnie to prawdziwe pikasiaki, jarmarczna wycieczka cudo no i przedostatnie, wodne - perełka. Pięknie Pani wiosnę widzi.
OdpowiedzUsuńO, pikasiaki to fajne określenie, chyba je sobie zawłaszczę ;-)
UsuńCiesze się, że zdjęcia się podobają!
no bo kto paczy, jak mawiają, ten wypaczy ;)
OdpowiedzUsuńPo Bagiennym nie będę się już silił na komplementowanie kurpiowskich kolorów, ale "mię" najbliżej jest do 6/19 i 8/19. Pochwalić należy tryptyk - jest naprawdę świetny!
Więc zajmuję się wypaczaniem? Może i tak! :-)
UsuńDobrze, że każdy coś dla siebie znalazł!
Przepiękne ujęcia, najbardziej podobają mi się tu "czyste" zdjęcia bez ludzi, tylko droga z drzewami lub drzewo na polanie. Magia jednak też tkwi w wiosennych kolorach, najlepiej oddaje je makro palmy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja też wolę te krajobrazy niż tłum ludzi, ale czasem i takie trzeba pokazać.
UsuńA kolory rzeczywiście wspaniałe, dla nich warto pojechać do Łysych.
no i co ja mam napisać, uwielbiam do Ciebie zaglądać bo strasznie się nakręcam ;), jutro idę na szwendanie :>
OdpowiedzUsuńpiękne kadry !
No i ja się bardzo cieszę! Idź i się szwendaj skutecznie! :-)
UsuńBardzo dzisiaj różnorodnie, wspaniale się ogląda.
OdpowiedzUsuńOwocne te Wasze wędrówki, zdjęcia doskonałe!
A u nas pomiędzy tymi zawieruchami i ulewą przeszła prawdziwa burza z piorunami! Aż nie dowierzałam, zwłaszcza że buwiśka - cykor, w ogóle się nie spostrzegła!!
Staram się z każdej wędrówki przywieźć coś ciekawego :-)
UsuńNo, jak to mówią - w marcu, jak w garncu. A od jutra kwiecień plecień :-)
Pani Ewo, wszystkie "odbicia" są genialne. Gratuluję wyobraźni i bardzo serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Cieszę się bardzo, że się podobają :-)))
UsuńCudeńka:)
OdpowiedzUsuń:-)))
UsuńPani Ewo, aleś pani piękne zdjęcia zaprezentowała. Takie zadupia ze zdjęć, kocham najbardziej. Na dodatek zachciało mi się zjesć takiego przepysznego polskiego kołACZA. Takie cudeńka z odpustów jeszcze można zobaczyć w naszej kochanej Polsce. Dobrze, że takie chwile są uchwycone. Moje oczy sie radują:)
OdpowiedzUsuńA to bardzo się cieszę, że mogłam Cię uradować :-)
UsuńSłyszałem, że warto pierwszy raz zobaczyć bociana lecącego, niż siedzącego :D
OdpowiedzUsuńDobrze, że widziałaś w Niedzielę bociany lecące :D
Ja nie jestem przesądna i każdy bocian mnie cieszy ;-)
UsuńJeszcze fafernuchy ;)
OdpowiedzUsuńA i owszem, ale jakoś tym razem mało rzucały się w oczy :-)
UsuńByłam w łysych, ale nigdy podczas Wielkanocy, no i teraz widzę, że dużo straciłam. Co za kolory, ile atrakcji!!
OdpowiedzUsuńA Twoje wariacje fajne, szczególnie ta druga, jeziorna :)
Łyse tylko w Palmową Niedzielę! Jest czym nacieszyć oczy :-)
UsuńI fajnie, że wariacje się podobają :-)