Pojazdy pędzą... |
Helikoptery latają... |
Ludzie maszerują... |
Drogowcy kopią... |
Naradzają się, co by tu jeszcze wykopać... |
O, wykopali! |
Kawiarnię ulubioną spotkałam... |
...i nerwy koję ;-) |
A w mieście wiatr... |
...wieje! |
Miejskie dylematy (dla niewtajemniczonych - w tle olsztyńskie więzienie w centrum miasta ;-) |
Na szczęście w domu czeka kot ;-))) |
Ech, gdyby nie ten kot to świat by się zawalił nam na głowę... ;)
OdpowiedzUsuńOlsztyn rozkopany, poryty, zakorkowany, hałaśliwy i niesympatyczny, normalnie przestaję lubić swoje miasto... Dobrze, że ktoś je tak pięknie pokazuje na zdjęciach :))
Będziemy wszyscy niedługo poruszać się tylko pieszo i to nam niewątpliwie wyjdzie na zdrowie ;-)
UsuńZdjęcia bardzo w Twoim stylu :-). Lubię! Za nietypowe spojrzenie na świat codziennie mijany.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że masz kota ;-). Więcej kocich kadrów poproszę :-).
Ja mam nawet dwa koty: Neonka ze zdjęcia i Czarną, której nie umiem sfotografować - oba to znajdy. I nie lubią pozować :-)
Usuńta rozchybotana wieża ratuszowa ... no nie wiem, nie wiem, czy nasz następny Prezydent będzie zadwolowny, że mu się "warstat" wali ;)
OdpowiedzUsuńCzasem dopiero totalna katastrofa powoduje odrodzenie ;-)
UsuńZe dwa miesiące nie byłam na Starym Mieście, czasem tylko przejazdem. Niby koszmar, a na Pani zdjęciach wszystko to wygląda konstruktywnie. Prezydent powinien natychmiast zatrudnić Panią w charakterze fotoPR. Zdjęcia kawiarniane i wiatru piękne, więzienia zabójcze i nad tym wszystkim kot mówiący - niemożliwe!
OdpowiedzUsuńDziękuję za stanowisko u prezydenta - zostanę jednak wolnym strzelcem ;-)
UsuńWcale się nie dziwię, to jakby biegać po zielonych łakach i nagle wpaść do bagna, z całym szacunkiem do wszystkich pięknych bagienek na Warmii.
UsuńWcale się nie dziwię, że się w kawiarni schroniłaś - samochody, roboty drogowe, helikoptery - kto by to wytrzymał? :). Chociaż myślę, że przytulenie się do kota ( lub Debiśki ) lepiej by te Twoje nerwy ukoiło...
OdpowiedzUsuńNajpierw kawa, a potem przytulanki do sierściuchów :-)
UsuńCoraz ciekawiej u Ciebie. Zdjęcia absolutnie zakręcone! Autobus - widmo, Ratusz przebił nawet wieżę w Pizie; dobrze że chociaż kot jest kotem a kawa - kawą. Zostaw chociaż jakieś punkty odniesienia :)))) Psa też oszczędż :-) )))
OdpowiedzUsuńPies oszczędzony ;-)
UsuńMoje miasto całe rozkopane, wszystkie urocze widoczki szlag trafił, to trzeba sobie jakoś radzić :-)
Piękny kot i ciekawe zdjęcia.
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńMam nadzieję, że więzienia nie odwiedzałaś. Nie ma jak felinoterapia na skołatane nerwy.
OdpowiedzUsuńJak widać kopią wszędzie. W moim mieście satelicie i kilku wokół, puścili ruch tranzytowy (bo Łódź musi się "okorczyć"). Więc oddychamy od tygodnia powietrzem Tirowym i ruchamy się pod koła, próbując przejść przez jezdnię. No cóż przechodzi przez naszą mikroskopijną metropolię droga krajowa i to nawet dwie.
Odnośnie zdjęć, uwielbiam te krzywe zwierciadła.
Czy do róż dodaje się pieprzu?
Nie, więzienie zostawiłam w spokoju.
UsuńTak, kot jednak łagodzi nastroje, zwłaszcza taki, jak Neonek - koci "byczek Fernando" ;-)
W Olsztynie tylko kilka ulic zostało nietkniętych przez "projekt tramwaj".
Mnie też krzywe zwierciadła fascynują.
Tajemnicy pieprzu nie znam ;-)