Choroba chorobą, a żyć trzeba, tym bardziej, że mój mąż uszczęśliwił mnie wczoraj aparacikiem kieszonkowym! Nikon jest fajny, ale to lustrzanka ze sporym obiektywem, no w sumie taka mało poręczna. A aparacik nadaje się do noszenia w torebce ;-) No więc pstrykam.
Widziałam takie płaściutkie aparaciki, to taki masz ? Świetne są, bo to nic nie waży, można zawsze nosić i już nic Ci nie umknie. Lepiej coś z tym choróbskiem ? ela
A ja i tak nosze moja hybrydę cały czas ze sobą ... tylko że w plecaku albo bardzo obszernych kieszeniach kurtek i kamizelek ... ale to w sumie drobna niedogodność.
Grubodzioby piękne, w moim regionie raczej do ogrodów nie zaglądają.
Ja grubodzioby mam przez całą zimę w karmniku za oknem. Kiedy się robi cieplej znikają. A te ze zdjęcia tak się głośno wydzierały, że aż okno otworzyłam.
Widziałam takie płaściutkie aparaciki, to taki masz ?
OdpowiedzUsuńŚwietne są, bo to nic nie waży, można zawsze nosić i już nic Ci nie umknie.
Lepiej coś z tym choróbskiem ?
ela
A ja i tak nosze moja hybrydę cały czas ze sobą ... tylko że w plecaku albo bardzo obszernych kieszeniach kurtek i kamizelek ... ale to w sumie drobna niedogodność.
OdpowiedzUsuńGrubodzioby piękne, w moim regionie raczej do ogrodów nie zaglądają.
Ja grubodzioby mam przez całą zimę w karmniku za oknem. Kiedy się robi cieplej znikają. A te ze zdjęcia tak się głośno wydzierały, że aż okno otworzyłam.
OdpowiedzUsuń