Debra nie lubi strzelaniny noworocznej. Już od ponad tygodnia wybuchały w okolicy petardy i pies, po krótkim wizytowaniu ogródka, głośnym szczekaniem domagał się powrotu do domu. Wczoraj rano powitało nas bezchmurne niebo i słońce. Zanim zebraliśmy się do wyjścia na spacer, już nadciągnęły chmury i świat poszarzał. Ale psu spacer się podobał. Ganiała po łące, tropiła i pilnowała swojego stada. Kto zna bouviery, ten wie, że stado jest najważniejsze - nie wolno się rozłazić ;-) Chowamy się więc, a psica gania od Janusza do mnie i usiłuje nas zinwentaryzować.
A dziś wróciło lato - plus 7 stopni. Coś okropnego! Brak światła mnie dobija. Ale, zgodnie z jednym z moich postanowień noworocznych -
always look on the bright side of life - dobra wiadomość jest taka, że dnia przybywa ;-)
|
Ze strony:
http://halloween.friko.net/dzien/ |
* * *
Happy Bou Vier!!! :-D
OdpowiedzUsuńAga, znasz flandryjski? ;-)
OdpowiedzUsuńAle super ! /te uszy !/
OdpowiedzUsuńO potrzebie inwentaryzacji - potwierdzam.
A dlaczego masz brak światła ?
U nas słońce świeci, trawa rośnie, ptaszki śpiewają a koty umawiają się na randki. E.
Elu, ja wiem, że Ty mieszkasz na południu. Ale żeby aż tak? ;-)
OdpowiedzUsuńmnie by starczyło taka jak na zdjęciach.Niestety,mokro wszędzie,ciemno wszędzie;/
OdpowiedzUsuńprzybywa dnia. Na moje oko, u mnie przybyło dobre półgodziny od Wigilii.
OdpowiedzUsuńCoś pies zwietrzył...
OdpowiedzUsuńDebra coś bez przerwy zwietrza ;-) Choć tu akurat biegała od Janusza do mnie, bo za bardzo się rozleźliśmy na boki, a ona musi mieć wszystkich w kupie ;-)
OdpowiedzUsuń