Kolejny ranek i budzik nastawiony na 5:00. Tym razem udało się wygrzebać. Pogoda nieprzyjazna fotografom, ale jak się już wstało i wyszło, to trzeba pstrykać...
(...i klikać w zdjęcia, żeby je powiększyć)
Prawie, że "Impresja, wschód Słońca" Claude Moneta bo statków brakuje :) O nie nie, ja o 5:30 w zimową wiosnę to śpię! I niech mnie ktoś spróbuje wyciągnąć z łózka! :)
podziwiam, że tak wcześnie wstałaś! zdjęcia wyszły przepięknie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńTeraz będzie jeszcze trudniej, bo słońce wstaje coraz wcześniej ;-)
Niesamowite. Po prostu morze się pali.
OdpowiedzUsuńTak, było niesamowicie :-)
UsuńJak dobrze wstać skoro świt...
OdpowiedzUsuńCzasem tak, tylko często się nie chce...
UsuńPięknie wygląda taki "płonący" wschód słońca. Niebo w ogniu!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie wszędzie można coż takiego zobaczyć.
Pozdrawiam:)
Wschody są piękne, tylko wypadają za wcześnie ;-)
UsuńRzeczywiście, zdjęcia są niesamowite, chociaż 5.30 brzmi nieludzko. Co to znaczy motywacja! Ty wiedziałaś że warto, bo to będą TAKIE ZDJĘCIA!!
OdpowiedzUsuńE.
Żeby robić TAKIE zdjęcia, to trzeba wcześnie wstać ;-)
UsuńPrawie, że "Impresja, wschód Słońca" Claude Moneta bo statków brakuje :)
OdpowiedzUsuńO nie nie, ja o 5:30 w zimową wiosnę to śpię! I niech mnie ktoś spróbuje wyciągnąć z łózka! :)
Ja też zwykle śpię, Dominiko :-) To była wyjątkowa sytuacja - nad morzem nie bywam często.
UsuńTaki klimacik lubię :)
OdpowiedzUsuńJa również :-)
Usuń