Budzik zagrał melodyjką Nirvany o 2:50. Usiadłam na łóżku i próbowałam się obudzić. Janusz też mało przytomny, walczył ze snem. Dobra - jak już nie śpimy, trzeba jechać. Czy bierzemy psa? - pytam. Bierzemy, dlaczego on ma mieć lepiej niż ja - odpowiada Mąż. Kilka minut po 3:00 jedziemy na wschód :-)
Piękne zdjęcia! Bardzo podoba mi się drugie i trzecie, lubię takie scenerie.
OdpowiedzUsuńGratuluję samozaparcia, na wschód o 04:07 musu być ono naprawdę silne :-)
musi*
UsuńPardąsik
Dziękuję za uznanie :-)
UsuńTrudno było wstać, przyznaję, ale mój Mąż był jeszcze bardziej dzielny: to była jego trzecia noc w tym tygodniu z pobudką o 3:00. Dwie poprzednie wstawał na finały NBA ;-)
...cudowne widoki...dawno, dawno temu też pojechałam przed 4.00 podziwiać jak słońce wstaje nad rozlewiskami, cóż to był za widok, co za mistyczne wręcz przeżycie...poszukam zdjęć, może gdzieś je mam i pokażę...I szczera prawda jest w przysłowiu, że "Kto rano wstaje temu Pan Bóg daje!" :)
OdpowiedzUsuńSerdeczności:)
Mam!
Usuńhttp://meg68.blogspot.com/2012/09/na-rozlewiskach.html
Tak, widoki o świcie rekompensują każde poświęcenie ;-) Było ciepło, ale nie gorąco, wszystkie ptaki w okolicy śpiewały najgłośniej, a mimo to napawałam się i ciszą.
UsuńZajrzałam, Twoje zdjęcia piękne :-)
...dokładnie, przed i w trakcie świtania panuje, mimo dźwięków przyrody cisza...bo to mistyka w pięknym wydaniu:)
UsuńTo jest to, co lubię najbardziej :) Jest pięknie!
OdpowiedzUsuńPrawda, że warto czasami wstać wcześniej? :)
O tak, zdecydowanie warto od czasu do czasu zafundować sobie taki spektakl :-)
UsuńJak dobrze wstać skoro świt! Dla zdjęć i widoków naprawdę warto, a za to ostatnie zdjęcie to normalnie chylę czoła:)
OdpowiedzUsuńOj, żebym ja miała odpowiedni obiektyw do makro, ech... Takie cuda działy się w makroświecie na łące, że zapierało dech :-)
UsuńUwielbiam wschody słońca właśnie za takie widoki. Świetne zdjęcia. Pozdrawiam i zapraszam do siebie http://www.marcinkryger.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńTak, i wschody, ale i zachody potrafią być malownicze.
UsuńDziękuję - zaraz wpadnę w odwiedziny.
Warto wstać o świcie. Lepiej się myśli. W ogóle zastanawiam się nad przejściem w tryb słoneczny; nie jestem kretem.
OdpowiedzUsuńWarto spróbować :-)
UsuńFantastyczne zdjęcia, magiczny klimacik...Myślę że w lecie można się zdobyć na pobudkę w środku nocy, jeśli w perspektywie jest TAKA wycieczka. U mnie największe problemy ze wstawaniem miałby pies...
OdpowiedzUsuńNajtrudniejszy jest moment, gdy zadzwoni budzik i człowiek usiłuje oprzytomnieć :-) Debiśka jakoś sprawnie się pozbierała :-)
UsuńFajne zdjęcia. Warto było :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
Usuńnoooo, warto było, co ? szczególnie ta polna droga pod górkę
OdpowiedzUsuńTak, droga była szczególnie owocna. W ostatniej chwili przypadkiem ją zobaczyłam, gdy jechaliśmy szosą.
UsuńPostanawiam też się tak obudzić, jutro rano. Piękne są te Twoje zdjęcia. Więc chyba warto... :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto. Nawet jak nie zrobi się żadnego zdjęcia, to świat o świcie jest magiczny...
UsuńOdnajduję się:) na tak klimatycznym i subtelnie prowadzonym blogu. Będę zadała do Ciebie z ciekawością:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Magia poranków działa na wrażliwe osoby. Gorzej ze wstawaniem, choć latem można zwyczajnie nie kłaść się wcale:) Kadry bajeczne. Pachnące wschodem słońca i rosą. Pierwszy i ostatni kadr ujął mnie ogromnie!
Witam i zapraszam! Bardzo miło jest widzieć takie słowa. Postaram się sprostać :-)
UsuńNatura jest magiczna o każdej porze, trzeba tylko wsłuchiwać i wpatrywać się uważnie...
miało być "zaglądała" :) rzecz jasna - skutek nie_zjedzenia kolacji przed wizytą - wybacz:)
Usuńpiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńhttp://islandofflove.blogspot.com/
Cieszę się, że się podobają :-)
UsuńGdzie byłam, jak mnie nie było?
OdpowiedzUsuńZdjęcia wschodu słońca , piękne. Wątpię czy kiedykolwiek uda mi się zrobić podobne.
Pozdrawiam:)
Ewo, wstajesz przed wschodem słońca, pstrykasz i masz ;-)
Usuń