niedziela, 14 maja 2017

Kwiatek poranny

W końcu wszystko sprzyjało i wstaliśmy wczoraj o 4:00, by wyruszyć w świat. Słońce już wzeszło, gdzieniegdzie snuły się mgiełki, ptaki śpiewały jak szalone. Zapowiadał się piękny wiosenny dzień…















Zatrzymaliśmy samochód we wsi i poszliśmy na długi spacer nad rozlewisko. Ptaki dopisały!


Pliszka żółta, samczyk – dla mnie nowość na żywo




Poznajecie? To tzw. bęćły ;-)




A to pani kukułkowa w wersji rudej…


…pozowała do zdjęć, zajęta polowaniem na śniadanie


Wycieczkę zakończyliśmy na dziedzińcu zamkowym w Reszlu


* * *








O kwiatku, kwiatku mały,
jakże zazdroszczę ci spokoju,
coś w tobie jest ze skały,
coś w tobie jest ze zdroju,
coś ze zwierzęcia w lesie,
coś z gwiazdy, błyszczącej z daleka,
coś z blasku, który mgła niesie,
coś z iskier, gdy kuźnię wiatr chłoszcze,
tylko nic nie ma z człowieka
i tego ci, kwiatku, zazdroszczę.

– Kazimierz Przerwa-Tetmajer





środa, 10 maja 2017

Wiosna już była?

Ja nie lubię upałów, wiadomo. Ale zimna też nie lubię! Najlepiej, żeby średnio było – w pogodzie. A tegoroczna wiosna nas nie rozpieszcza… Ładnie już było?


































A dzisiaj, 10 maja, pada śnieg…

*  *  *

Koleżanka ekolandia, której wpisy uwielbiam, zapowiedziała opowieść o bluszczu. Mam i ja :-)


Mieszkam w tym domu ponad 30 lat. Jak się wprowadzałam, to bluszcz już był


Mieszkam w niewidzialnym domu, jak ładnie to określiła moja koleżanka :-)


Bluszcz owocuje wiosną, kwitnie jesienią – taka przewrotna bestia ;-)