poniedziałek, 30 czerwca 2014

Pierwszy dzień wakacji

Jakoś dziwnie... Nie biegnę do Kubusia, mam mnóstwo czasu dla siebie... I nie wiem, za co się zabrać. Pogoda nie pomaga, za oknem szaro i mokro. Posiałam do skrzynki na parapecie za oknem bazylię, bo jestem bazyliomaniaczką i mogłabym zajadać ją garściami :-)
Na taki stan najlepsze jest przeglądanie zdjęć - zawsze się coś wymyśli...


















Zagadka dla lokalsów: co to, gdzie to? ;-)



sobota, 28 czerwca 2014

Cis roku

Klub Gaja kolejny rok z rzędu organizuje konkurs na Drzewo Roku. Tym razem do końca czerwca można głosować na jedno z 16 drzew. Jednym z kandydatów, jedynym z Warmii, jest cis - "cis z wolą życia".

Wczoraj po południu wybraliśmy się na wycieczkę, a za cel postawiliśmy sobie odnalezienie tego drzewa. Wpisaliśmy namiary w nawigację i ruszyliśmy. Po mniej więcej półgodzinnej jeździe głos z tabletu oświadczył: jesteś na miejscu. To miejsce, to środek kompleksu leśnego, jedna z dróg szutrowych, ale nigdzie nie widać wielkiego zrębu, który oglądaliśmy na zdjęciach. Wyszliśmy rozejrzeć się po okolicy, jednak po wyprawie w głąb lasu uznaliśmy, że nijak tego cisa nie znajdziemy. Wróciliśmy w okolice zabudowań, które mijaliśmy po drodze i zapytaliśmy o szukane drzewo człowieka, który obcinał żywopłot przy drodze. Pan się uśmiechnął i zaproponował, że nas zaprowadzi. I tak, pokonując momentami trudną i zawiłą leśną drogę dotarliśmy do celu. Zrobiłam kilka zdjęć i odwieźliśmy uprzejmego przewodnika pod jego dom.

Cis z okolic Leszna na Warmii ma bardzo ciekawą historię. Oto cytat ze strony Nadleśnictwa Wipsowo, specjalnie poświęconej cisom: W lipcu 2011 roku nad lasami Nadleśnictwa przeszła nawałnica, która przewróciła kilkaset hektarów lasów, również naszego cisa. Jednak część systemu korzeniowego nadal była w ziemi, co rodziło minimalną nadzieję, iż próba jego uratowania może przynieść dobry skutek. Leśnicy z Wipsowa postanowili pomóc temu pomnikowi przyrody i "postawić go na nogi". Do akcji postawienia cisa (miał już wówczas tylko 13 m, gdyż wierzchołek został złamany - pierwotnie 17 m) użyto ciężkich maszyn leśnych. Podniesione drzewo zostało ustabilizowane. Przez blisko dwa tygodnie leśnicy walczyli o każdy dzień życia drzewa. Codzienne podlewanie wodą, dostarczaną samochodami gaśniczymi przyniosło skutek. Najważniejszą, pierwszą zimę, cis przetrwał. Dziś jego zielone igły napawają dumą leśników i lokalną społeczność. Trud włożony w ratowanie ponad trzystuletniego drzewa nie poszedł na marne. Dziś cis, mimo że mocno pokiereszowany, z połamanymi gałęziami, bez wierzchołka, żyje i ma się całkiem dobrze.

Mam prośbę - zagłosujcie na nasz "cis z wolą życia", bardzo proszę :-)  Link tutaj.

W takich pięknych okolicznościach przyrody rośnie cis - kandydat na Drzewo Roku


Cis pospolity, wiek ok. 350 lat, obwód 136 cm, wysokość 13 m


Nasz cis to osobnik męski


Podparty z każdej strony rośnie dumnie...


...w towarzystwie innych drzew


W jego gałęziach trwa życie


A obok również piękny las




sobota, 21 czerwca 2014

Lato, lato...

Dziś o godzinie 12:51 Słońce wstąpiło w znak Raka, rozpoczynając astronomiczne lato. Mamy najdłuższy w roku dzień, który trwa 16 godzin i 46 minut. Słońce wzeszło o 4:14, zajdzie o 21:00.

Rano padał deszcz, jest zimno i pochmurno... Przed nami jeszcze 93 letnie dni.

Zapomniałabym o najważniejszym - dzisiaj Kubuś skończył 10 miesięcy! :-)))



















*  *  *


wtorek, 10 czerwca 2014

Na Mazury...

...wybraliśmy się w niedzielę. Piękny, letni dzień spędziliśmy, gapiąc się na żaglówki...

Pokazuję tylko kilka zdjęć, a na porządny raport przyjdzie czas po babciowaniu ;-)


Port żeglarski w Sztynorcie


Jezioro Dargin


Mamry, ujście Węgorapy


Kawa w porcie w Węgorzewie






piątek, 6 czerwca 2014

Makowa panienka

Była kiedyś, dawno temu, wieczorynka o makowej panience i motylu Emanuelu. Motyli nie widziałam, makowej panienki też nie, ale maków był dostatek. Całe ogromne czerwone pole, gdzieniegdzie przetykane niebieskimi chabrami - raj dla fotografa. Znaleźliśmy takie miejsce wczoraj. Wyjechaliśmy z domu, korzystając ze słonecznego popołudnia, specjalnie w poszukiwaniu maków. I trzeba mieć wiele szczęścia, żeby od razu po zjechaniu z głównej drogi na Warszawę, zobaczyć malowniczą łąkę. Janusz zabrał psa na przechadzkę, a ja wpadłam w czerwoności i wybierałam najlepsze kadry makowe...