środa, 30 kwietnia 2014

A ja dzisiaj…

…widziałam zawisaka! Mojego pierwszego zawisaka w życiu. I żebym to ja, widząc go, wiedziała, że to rzadki osobnik, czyli fruczak trutniowiec (Hemaris tityus). Oczywiście, nie wiedziałam! Byliśmy na wsi i przyglądałam się latającym owadom w celu złapania ich w kadr. Moją uwagę zwrócił dziwny osobnik, podobny niby do trzmiela, czyli taki puchaty, ale jaśniejszy, latający "pionowo", szybko machający skrzydłami i z trąbką :-) Trudno było go sfotografować, bo był pieruńsko szybki. A potem kolega Mateusz z grupy przyrodniczej na fejsbuku oświecił mnie, z jakim rarytasem miałam dziś do czynienia.
Zawisakowate to w większości rodzina motyli nocnych, choć niektóre latają i w dzień. Należą do owadów najszybciej latających. Pokarm pobierają podobnie jak kolibry, zawisając w powietrzu dzięki szybkim trzepoczącym ruchom skrzydeł, stąd ich nazwa.

I jak tu się nie cieszyć taką zdobyczą :-)))






A to rębacz pniowiec (Rhagium mordax) – przysiadł w ogródku ;-)

wtorek, 29 kwietnia 2014

Zdjęcie życia…

…przepadło mi na zawsze!!! Już taka okazja nigdy mi się nie trafi, buuu…

W sobotę byliśmy w kowieńskim ogrodzie botanicznym. Nie był to najlepszy dzień na zdjęcia, bo akurat niebo było zachmurzone, a słońca, jak na lekarstwo. Ustawiłam w aparacie wyższe ISO, żeby zdjęcia wyszły lepsze. I zaraz niedaleko wejścia zobaczyłam grzędy tulipanów i hiacyntów – chyba setki odmian, bogactwo kolorów, kształtów i zapachów. Rzuciłam się fotografować te cuda, a Janusz zadzwonił do Uli i powiedział jej, że „mamusia wygląda, jak dziecko wpuszczone do wielkiego sklepu z zabawkami‟   ;-)))
























Miałam trochę wyrzutów sumienia, że odradziłam Januszowi wzięcie ze sobą jakiejś lektury na czas mojej niekończącej się sesji fotograficznej, ale, na szczęście, znalazł sobie rozwiązanie ;-)




Obeszliśmy wielki teren ogrodu, zajrzeliśmy do oranżerii i gdy powoli wracaliśmy do wyjścia, Janusz uznał, że pójdzie już do samochodu, a ja powoli dotrę do niego (bo wypatrzyłam jeszcze coś godnego uwiecznienia, oczywiście ;-)
Podeszłam do stawku z niewielką wysepką i nagle ujrzałam płynące zwierzątko! Piżmak! Sam piżmak, to może nic takiego zaskakującego, ale ten akurat osobnik płynął, trzymając w pyszczku łodyżkę z kwiatem mlecza!!! Mnie zamurowało i nie zdążyłam już uwiecznić tego obrazka, a piżmak dał nura do wody. Nie wspomnę już, że chwilę wcześniej zmniejszyłam ISO w aparacie, uznawszy, że wysoka wartość już mi się nie przyda... Świadomość, że oto umknęło mi ZDJĘCIE ŻYCIA zabolała mnie bardzo, aż mi się płakać chciało...
Zaczaiłam się przy brzegu, futrzak w końcu wypłynął z norki, ale szybko znowu zniknął pod wodą. Uznałam, że trudno liczyć, że powtórzy się sytuacja i pizmoszczur zapozuje elegancko. Cóż… żal mi okrutnie…

Zdjęcia piżmaka tylko dokumentacyjne, nic nie warte i marnej jakości. Ech, a mogło być tak pięknie…

Widzicie tego mlecza?

Ech, nieostre - obiektyw nie wyrabia, na dodatek ISO malutkie...




czwartek, 24 kwietnia 2014

Wycieczka tam i z powrotem...

...czyli jesteśmy od dzisiaj do poniedziałku w Kownie. Odpoczywamy po pracowitych dniach, pogoda dopisuje, a nasze ulubione zakamarki piękne, jak zwykle...


Staromiejski deptak, czyli ulica Wileńska


Do obiadu: piwo i mohito bezalkoholowe!


Aleja Wolności


Konfluencja: Neris i Nemunas




poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Po świętach - przedświątecznie

Sobota przedświąteczna przywitała nas piękną pogodą. Postanowiłam to wykorzystać i odwiedzić arboretum w Kudypach. Spędziłam tam prawie trzy godziny, czasem na kolanach, usiłując sfotografować ciekawe ujęcie. Nie spotkałam ani jednego człowieka, tylko ptaki hałasowały w zaroślach. Było wiosennie, zielono, miejscami kolorowo, było pięknie. Wrócę tam w maju, gdy zakwitną azalie...



























piątek, 18 kwietnia 2014

niedziela, 13 kwietnia 2014

Zamiast

Leniwy łikend – pogoda niefotograficzna. Wczoraj była jeszcze nadzieja na słońce. Nawet kawę wypiliśmy w ogródku. Później się zachmurzyło, a nasze całotygodniowe zmęczenie wzięło górę i nigdzie się nie ruszaliśmy. Dobrze, że mam zapas zdjęć w komputerze...


Pierwsza wiosenna kawa w ogródku


Koty też wypatrują wiosny


Znalazłam w szufladzie chińską soczewkę do makro ;-)))


Parkowy kwiatuszek


Na stawku przy basenie pływała para traczy nurogęsi. Ja odeszłam, one odleciały...


I kokoszka wodna już jest, jak poprzedniej wiosny







piątek, 11 kwietnia 2014

Kwieciście

Cały tydzień Kubusiowania za mną. Prosto po powrocie do domu chwyciłam aparat, zabrałam psa i poszłyśmy na pobliski teren zielony, bo parkiem tego nazwać nie można. Wiosna w rozkwicie, trzeba chwytać chwile...