czwartek, 17 listopada 2011

Dokarmiajmy!

Hu hu ha, idzie zima zła! Czas pomyśleć o ptaszkach zaokiennych. U mnie zaczął się ruch przy butli ze słonecznikiem, sikory objadają też wywieszoną słoninkę, a sroki już zdążyły ukraść kawałek pachwiny zawieszony na gałęzi.
Lubię obserwować przylatujące ptaszki, czasem trafiają się zabawne scenki, dużo się dzieje. I, jak co roku, liczę na ciekawe obserwacje i wizyty niespodziewanych gości.
Kto dopiero chce zacząć przygodę z dokarmianiem, niech spojrzy w tekst dra Andrzeja Kruszewicza, najpopularniejszego znawcy ptasiego życia. A może jakiś piękny karmnik kupicie?


Jaki to ptak?


Kosy lubią owoce. Mój pies, niestety, również... Kto pierwszy, ten lepszy ;)



*  *  *

Andrzej Waligórski - Rozmowa z ptaszkiem

Zawierucha wyje jak suka,
Mróz tak szczypie jak Dreptak dziewuchy,
A do mego okna ptaszek puka,
Żebym dał mu jakieś okruchy.
Stuka, puka ptaszę wynędzniałe,
Piszczy, prosi - Tyś dobre dziecię,
Daj mi pojeść! - A ja na to: - A chałę,
Trzeba było nazbierać w lecie!

Chciałbyś draniu, żebym zrobił daszek,
Żebym sypał pszenicy lub żyta?
A gdzie całe lato był pan ptaszek?
Czemu wtedy mi nie śpiewał, pytam?

Gdym nocami bezsennymi czuwał,
Kłopotami, zmartwieniami struty,
To gdzie wtedy pan ptaszek fruwał?
Przypuszczalnie na jakieś ksiuty!

A gdy przyszła do mnie jedna Walerka
I gdy krew zaczęła we mnie tętnić,
Czemu wtedy ptaszek nie zaćwierkał,
Żeby tę Walerkę roznamiętnić?

Był wszak nastrój, adapter i flaszka,
Księżyc miasto swym blaskiem pobielił,
Lecz zabrakło śpiewu pana ptaszka,
I nic, guzik, jak psu w ucho strzelił...

Nie tak łatwo w mym wieku o babki,
Swą absencją ptaszek wszystko zniszczył.
Teraz ptaszek niech chucha w łapki,
Teraz ptaszek niech sobie piszczy!

Życie ptaszku nie czytanka ze szkółki,
Trzeba przez nie pchać się przebojem!
Że co proszę? Kawałeczek bułki?
A kaktusa! Sam sobie pojem!

Zresztą, co tam, nie jestem zwierzę,
Chodź pan tutaj, panie wróbelek,
Na, masz trochę, ty, kopany w pierze,
Ale latem to odćwierkasz, kuchnia Felek!!!


© Agnieszka



17 komentarzy:

  1. dokarmiajmy ale z głową - w niektórych miastach radni (rzec by się chciało ptasie móżdżki - ale to obraza dla ptactwa) uchwaliły sobie że nie wolno ptactwa dokarmiać, bo te podobno zanieczyszczają miasto a odchody ich mogą być ... uwaga ... radioaktywne!

    serio - sam słyszałem takiego ćwirka na sesji

    OdpowiedzUsuń
  2. Makroman, oczywiście, tylko z głową :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. my dokarmiamy;)
    Nawet mam ułatwione zadanie bo w ogrodzie sporo orzechów na ziemi;)-sójki,sroki,gawrony,kawki się zadowolą
    malizna na parapetach ma ,a koty mają tv;)

    OdpowiedzUsuń
  4. i jestem Twoim blogiem zafascynowana.
    Genialne zdjęcia!
    jaka szkoda że tak piękne ptaszki do naszego ogrodu nie przylatują;/
    Najbardziej kolorowa to sójka;)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam. Pięknie zilustrowany temat! A ta grafika - cudo! No i Waligórskiego uwielbiam...
    Jeszcze nie zaczęłam sezonu, ale każdego roku mam na balkonie sikory, mazurki, dzwońce, a raz po raz pojawia się grubodziób. Bywał czasem krogulec - czatował na drzewie naprzeciw balkonu!
    No, to idę przytargać karmnik z piwnicy...... :-))

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepraszam, poszło bez podpisu. Joanna

    OdpowiedzUsuń
  7. Tuv, dziękuję! Orzechów zazdroszczę, bo to niezły wabik. Ja, niestety, ze względu na psa-żarłoka, musiałam zrezygnować z tradycyjnego karmnika,bo jedynym jej zajęciem po wyjściu do ogrodu było wyjadanie resztek spod karmnika ;-( Mam tylko butlę ze słonecznikiem i słoninki wieszam. Ale muszę pomyśleć też nad rozwiązaniem dla kosów i jakoś zamontować jabłka na drzewie ;-)

    Joasiu, to właśnie dobra pora na przygotowania do dokarmiania :-) Krogulec i mój karmnik odwiedzał, w celu zapolowania na drobnego ptaszka. Trochę to smutne, ale taka jest natura przecież... Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakie piękne raniuszki na końcu ;-)Agnieszka, poproszę więcej ptaków :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ewuś, ale mi miło... :-D

    Biedrzyn, dziękuję za uznanie :-)

    aga

    OdpowiedzUsuń
  10. Joannie też dziękuję :-)
    aga

    OdpowiedzUsuń
  11. Aguś, to dla mnie zaszczyt i radość. Po cichu liczę na kolejne ptaszki :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kolejne ptaszki masz u mnie jak w banku!...tj. w karmniku :-))
    aga

    OdpowiedzUsuń
  13. Rewelacyjny karmnik, a przy okazji koty się zimną nie nudzą patrząc przez okno :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Alusiu, temu kotu się należy, on grzecznie patrzy. Moje zabijaki od razu skaczą na szybę ;-(

    Dzięki Aguś!

    OdpowiedzUsuń
  15. dokarmiam od miesiąca. Moi goście niestety na słoninkę liczyć nie mogą ( tu jej nie sprzedają) ale mają mieszankę ziaren pszenicy, słonecznika, i lnu. czasem im sypię niesolone orzechy albo garść musli z rodzynkami. Lubią wszystko.
    Najczęstszym gośćmi są naturalnie wrócble i mazurki sikorka bogatka. Rzadziej, ale też się pokazuje któryś z kowalików ( jeszcze nie wiem który dokłądnie, ale raczej duży) oraz modraszka.
    A ja jak tak siądę żeby chwile oko pocieszyć to...ze zdumieniem spostrzegam, że może minąć i pół godziny nim się ocknę. Tyle się dzieje.
    Choć ostatnio jakby mniej - pożar był, teraz różne graty straszą z balkonu, czasem blokują dojście do karmnika, no ciepło znów +12, to ptaki znajdują jedzenie gdzie indziej.

    OdpowiedzUsuń
  16. Kasiu, ja też lubię się zagapić. Ostatnio patrzyłam ze zdumieniem, jak przy słoneczniku rozsiadł się wróbel i rozgryzał niespiesznie ziarna słonecznika. Wkoło latała chmara sikor, ale trochę się go obawiały. Dzwońce bardzo często się tak zachowują, ale takiego zawziętego wróbla widziałam po raz pierwszy.
    Piszesz o dużym kowaliku - czy nie masz na myśli dzięcioła? Bo kowalik ma tylko jeden rozmiar, a może skandynawskie są jakieś inne?

    OdpowiedzUsuń
  17. To twój pies też jest taki "świniowaty" jak mój? Moja aura z zapałem potrafi wyjeść królikowi suchy chleb a nawet podjada siano. że orzechy są jadalne przekonała się już dawno i jak tylko któryś gawronów usiłuje rozbić orzecha o nasz skalniak to już go nie odzyska.

    Tuv - sójki też powinny u Cibie być, ale ziarnem ich nie zwabisz, postaraj się o mieszanki tłuszczowe do nabycia u zoologów aa taniej jest wykonać samemu.

    U mnie też krogulec czasami przylatuje na osiedle, ale szybko szczują go stąd gawrony.

    OdpowiedzUsuń