sobota, 29 kwietnia 2017

Nie miała baba kłopotu…

…sprawiła sobie sukulenty. Wpadły mi w oko całkiem niewinnie, spodobały się i postanowiłam zaprosić je na parapet. Mam nadzieję, że będą ładnie rosły, są przecież podobno mało wymagające ;-)





Oto moja gromadka:

1. Anacampseros rufescens 'Sunrise' – ksywka duży

2. Kalanchoe tomentosa 'Dorothy Brown'kocie ucho

3. Euphorbia suzannae x bupleurifolia (wilczomlecz) – ananas

4. Crassula capitella 'Campfire' (grubosz) – krówka


Ktoś z Was też się w to bawi?


Kocie ucho już się do czegoś przydało ;-)


14 komentarzy:

  1. Piękne :) Kocie ucho szczególnie interesujące :)
    Niedawno oddałam całą doniczkę (półparapetową rozmiarowo) kaktusów, które hodowałam przez kilka lat. I zaczynam od nowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocie ucho puchate bardzo :-) I wszystkie kolorowe i oryginalne. Fajna zabawa :-)

      Usuń
  2. W domu grubosz czyli drzewko szczęścia, a na skarpach, rozchodniki i rojniki. Kocie ucho piękne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha, czyli sukulenty są :-)
      Kocie ucho jest bardo sympatyczne :-)

      Usuń
  3. Mam tego całą masę, w domu w ogródku, wszystkie pozyskane niedrogą kupna ;) czyli ktoś wyrzucił bo mu się zbyt rozrosły a ja zabrałem szczepki. Cieszą oczy i faktycznie mało wymagające.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale ładne. Bardzo ciekawe rośliny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo dekoracyjne, jeszcze taka ładna oprawa, kamionkowa? A Ciebie zdaje się już kusi żeby je trochę poprzerabiać fotograficznie? Bo to wdzięczny materiał na Twoje zabawy....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie :-)
      Muszę je chyba przesadzić do czegoś większego, więc na razie aranżacja jest tymczasowa.

      Usuń
  6. a mi wykiełkowała uprawa halapenio! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kalanchoe to kiedyś było wszechobecnie popularne, jak stołek w kuchni.
    Oby ci dobrze szło z tym biznesem, nie zalej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie co i rusz zduszam w sobie myśl, czy aby nie podlać ;-)

      Usuń