czwartek, 4 września 2014

Zwariowany koniec wakacji

Ledwo wróciliśmy z Torunia, kilka dni w domu, gdzie nie wiadomo, za co się złapać, a jutro... jedziemy na chwilkę nad morze!

A dziś wizyta w lesie...


Ciepły, słoneczny dzień wrześniowy...


Lubię wrzosy


Miedziak sosnowiec, nasz największy bogatkowaty, znaleziony przez Córusia na leśnej ścieżce

Rośnie mi towarzysz leśnych spacerów :-)



12 komentarzy:

  1. Bajeczne pierwsze i ostatnie zdjęcie!
    Kubuś wygląda jak porzucony na ścieżce, ale nie żeby się zamartwiał, już się tam jakoś zorganizował....
    Dla mnie fajnie brzmi "na chwilkę nad morze" bo ode mnie jechałoby się 2 dni... .Ale Wam dobrze! :-) )))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie nam dobrze :-) Lubię morze - dwie godziny jazdy i mam bezkres wody!

      Kuba był zachwycony spacerem po leśnej drodze i nieustannie przeprowadzał jakieś badania terenowe ;-)

      Usuń
  2. I super, że tak dużo się dzieje! Na spędzanie czasu w takich plenerach zawsze jest odpowiednia pora a na siedzenie w domu jeszcze przyjdzie czas :). Lepszy taki napięty harmonogram niż nuda! Cudownego wypoczynku nad morzem i niech Wam dopisze pogoda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję! Życzenia się spełniły - nad morzem pogoda wymarzona :-)

      Usuń
  3. O, wreszcie się dowiedziałam, jak nazywa się ten żuczek, mam jego zdjęcie na blogu nawet, jest przepiękny :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pytałam znajomego eksperta od żuczków na fejsie :-)

      A żuczek - prześliczny, jakby ze złota zrobiony!

      Usuń
  4. Ślicznie tu...Ania miała rację, że zatrzymuje się tu choćby an chwile...ja również będę...

    OdpowiedzUsuń

  5. Tak już trochę jesiennie... sucho w lesie.

    OdpowiedzUsuń