poniedziałek, 27 lutego 2012

Zadymka niekontrolowana

Pisałam już kiedyś chyba, że mam za oknem lądowisko helikoptera ratowniczego. Szpital jest w remoncie, wokół stoją wielkie dźwigi i urządzono tymczasowe lądowisko na błoniach w centrum miasta. Napadało świeżego śniegu i dziś lądowanie było widowiskowe. Gorzej znieśli to gapie, których zawsze kilku obserwuje wydarzenie. Ludzie się zatrzymują, podchodzą blisko, a sytuację kontrolują strażacy przyjeżdżający zawsze, gdy helikopter ma nadlecieć. Latem śmigła wzniecały tumany piachu, a teraz powodują śnieżną zadymkę...

Akurat chwilowo wyszło słońce


Kurzy, śnieży ?



3 komentarze:

  1. "Czy to motyl, czy to ważka, czy to obiad jest dla ptaszka?..." ;-]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Czy jest smaczny? Mamo powiedz! To nie obiad, to śmigłowiec" ;-)

      Usuń
  2. O właśnie! Ile ja się nad tym zastanawiałem :) Dokładnie jak kiedyś, nad Krzywym bodaj poszło o frazę "czy jest smaczny", bo resztę świetnie pamiętałem :)

    OdpowiedzUsuń