piątek, 13 marca 2015

W miejskiej dżungli

Miałam dziś sprawę do załatwienia w mieście. Zabrałam aparat...


Pojazdy pędzą...


Helikoptery latają...


Ludzie maszerują...


Drogowcy kopią...


Naradzają się, co by tu jeszcze wykopać...


O, wykopali!


Kawiarnię ulubioną spotkałam...


...i nerwy koję ;-)


A w mieście wiatr...


...wieje!


Miejskie dylematy
(dla niewtajemniczonych - w tle olsztyńskie więzienie w centrum miasta ;-)


Na szczęście w domu czeka kot ;-)))

17 komentarzy:

  1. Ech, gdyby nie ten kot to świat by się zawalił nam na głowę... ;)
    Olsztyn rozkopany, poryty, zakorkowany, hałaśliwy i niesympatyczny, normalnie przestaję lubić swoje miasto... Dobrze, że ktoś je tak pięknie pokazuje na zdjęciach :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będziemy wszyscy niedługo poruszać się tylko pieszo i to nam niewątpliwie wyjdzie na zdrowie ;-)

      Usuń
  2. Zdjęcia bardzo w Twoim stylu :-). Lubię! Za nietypowe spojrzenie na świat codziennie mijany.
    Nie wiedziałam, że masz kota ;-). Więcej kocich kadrów poproszę :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam nawet dwa koty: Neonka ze zdjęcia i Czarną, której nie umiem sfotografować - oba to znajdy. I nie lubią pozować :-)

      Usuń
  3. ta rozchybotana wieża ratuszowa ... no nie wiem, nie wiem, czy nasz następny Prezydent będzie zadwolowny, że mu się "warstat" wali ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem dopiero totalna katastrofa powoduje odrodzenie ;-)

      Usuń
  4. Ze dwa miesiące nie byłam na Starym Mieście, czasem tylko przejazdem. Niby koszmar, a na Pani zdjęciach wszystko to wygląda konstruktywnie. Prezydent powinien natychmiast zatrudnić Panią w charakterze fotoPR. Zdjęcia kawiarniane i wiatru piękne, więzienia zabójcze i nad tym wszystkim kot mówiący - niemożliwe!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za stanowisko u prezydenta - zostanę jednak wolnym strzelcem ;-)

      Usuń
    2. Wcale się nie dziwię, to jakby biegać po zielonych łakach i nagle wpaść do bagna, z całym szacunkiem do wszystkich pięknych bagienek na Warmii.

      Usuń
  5. Wcale się nie dziwię, że się w kawiarni schroniłaś - samochody, roboty drogowe, helikoptery - kto by to wytrzymał? :). Chociaż myślę, że przytulenie się do kota ( lub Debiśki ) lepiej by te Twoje nerwy ukoiło...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najpierw kawa, a potem przytulanki do sierściuchów :-)

      Usuń
  6. Coraz ciekawiej u Ciebie. Zdjęcia absolutnie zakręcone! Autobus - widmo, Ratusz przebił nawet wieżę w Pizie; dobrze że chociaż kot jest kotem a kawa - kawą. Zostaw chociaż jakieś punkty odniesienia :)))) Psa też oszczędż :-) )))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pies oszczędzony ;-)
      Moje miasto całe rozkopane, wszystkie urocze widoczki szlag trafił, to trzeba sobie jakoś radzić :-)

      Usuń
  7. Piękny kot i ciekawe zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam nadzieję, że więzienia nie odwiedzałaś. Nie ma jak felinoterapia na skołatane nerwy.
    Jak widać kopią wszędzie. W moim mieście satelicie i kilku wokół, puścili ruch tranzytowy (bo Łódź musi się "okorczyć"). Więc oddychamy od tygodnia powietrzem Tirowym i ruchamy się pod koła, próbując przejść przez jezdnię. No cóż przechodzi przez naszą mikroskopijną metropolię droga krajowa i to nawet dwie.
    Odnośnie zdjęć, uwielbiam te krzywe zwierciadła.
    Czy do róż dodaje się pieprzu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, więzienie zostawiłam w spokoju.
      Tak, kot jednak łagodzi nastroje, zwłaszcza taki, jak Neonek - koci "byczek Fernando" ;-)
      W Olsztynie tylko kilka ulic zostało nietkniętych przez "projekt tramwaj".
      Mnie też krzywe zwierciadła fascynują.
      Tajemnicy pieprzu nie znam ;-)

      Usuń