poniedziałek, 21 lutego 2011

Wizytacja w lutowy poranek

Odwiedziły mnie jemiołuszki :-) Z samego rana, w zimny poniedziałek. Od razu jakoś weselej. Mimo siedemnastostopniowego mrozu! Uchyliłam na chwilę okno i usłyszałam dzwoneczki. Tak, tak, to nie omamy słuchowe (jakże przeze mnie pożądane w celu zdiagnozowania choroby błędnika ;-) To ptaszki, które zaleciały do nas, żeby się ogrzać. Widać, na północy Europy jeszcze zimniej. Kasia, trzymaj się cieplutko!

Nawet na zdjęciu czuje się mróz

Stadko dzwoneczków

Jemiołuszka graficznie

A te na słoneczku u sąsiadów

4 komentarze:

  1. Jemiołuszki to niezwykle urocze ptaszki i latają całymi stadami. Kiedyś napadły na gruszki co je zostawiłam pod drzewem dla sarenek. Zjadły je szybciutko. Spróbuję taką namalować. Pozdrawiam hania

    OdpowiedzUsuń
  2. Zimnoooo na północy. Wczoraj -18. Dziś już tylko -9, ze słońcem ale i z wiatrem, niestety.
    Jemiołuszki są cudne. Widziałam je tutaj raz, u sąsiadów na jabłkach. Uciekły jak tylko się zatrzymałam, żeby się im przypatrzeć.
    Jakieś ptaki się wydzierają w parku. Coś mi mówi, że to mogą być zięby. Mogą ? Musze sprawdzić.

    OdpowiedzUsuń
  3. ach nie! nie. Zielone było, czyli dzwoniec. Głosik się zgadza...

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie znikają już chyba tony ziaren słonecznika. Sikory, dzwońce, grubodzioby, kosy, wróble - to wszystko buszuje w ogrodzie przy karmniku. Zima nadal trzyma mocno i wyżej minus dziesięciu nie podskakuje ;-(

    OdpowiedzUsuń