Przyjechaliśmy do Gdyni w piątek, prosto na plażę |
Było okropnie gorąco, straszny upał |
Po koncercie Flory Purim dobrze było pospacerować i odetchnąć chłodniejszym powietrzem znad morza |
Kolejny dzień znowu na plaży |
Znad lądu nadciągnęły burzowe chmury |
Padało do wieczora i w nocy |
Naprzeciwko tego budynku w Gdyni znaleźliśmy pyszne śniadanie |
Naprawdę smacznie |
Siedzieliśmy przy tym stoliku |
A to już z psiej wystawy portret komondora |
Bouviery też występowały |
Bergamasco trochę mopa przypomina ;-) |
Młodziutki briard |
Gryfonik - taki piękny brzydal |
Rodzinka mopsów |
Jeszcze wpadliśmy obejrzeć piaskowe rzeźby... |
...i pożegnać się z morzem |
Fantastyczny reportaż i ach jakie smakowite śniadanie :-)
OdpowiedzUsuń