wtorek, 1 marca 2011

Może do Genewy na chwilę...

Wybieraliśmy się do Clermont na trzy tygodnie, mąż w delegację do pracy, ja do towarzystwa. To kolejna już jego podróż do Clermont, każda inną trasą. Tym razem lot z Warszawy do Genewy przez Zurich. W Genewie wypożyczyliśmy samochód i dalszą drogę przebyliśmy już autem. Warszawa pożegnała nas słońcem, a w Genewie pogoda zaczęła się psuć. Do Clermont zajechaliśmy wieczorem w strugach deszczu.
Lot z Zurichu do Genewy trwał tylko około 30 minut, samolot prawie pusty, piękne widoki. Szkoda tylko, że ja się boję latać!
Lotnisko w Genewie podzielone jest na dwa sektory: szwajcarski i francuski. My wylądowaliśmy w Szwajcarii i musieliśmy się przespacerować do części francuskiej, bo tam odbieraliśmy auto. Szliśmy z walizami, jechaliśmy ruchomym chodnikiem w towarzystwie kilkunastu osób w podobnej sytuacji. Są drogowskazy, więc w końcu się udało.

W drodze powrotnej mieliśmy trochę wolnego czasu do wylotu do Warszawy (tym razem bez przesiadki), pogoda była piękna, postanowiliśmy więc zajechać jeszcze nad Jezioro Genewskie w mieście. Ze względu na to, iż lotnisko przylega do granicy z Francją, dla obywateli francuskich (i nie tylko), przyjeżdżających bezpośrednio z Francji, funkcjonuje oddzielny pas drogowy od granicy na samo lotnisko. W ten sposób nie trzeba przekraczać granicy i wjeżdżać na terytorium Szwajcarii. My wjechaliśmy, pojechaliśmy szukać jeziora, potem miejsca do zaparkowania. W końcu się udało i wyszliśmy choć trochę przespacerować się nad wodą. A potem musieliśmy wjechać z powrotem do Francji, bo we francuskiej części lotniska oddawaliśmy samochód. W pewnym momencie już nie wiedziałam, gdzie jesteśmy. Ale udało się wrócić do Francji ;-) Jeszcze zatankowaliśmy samochód, oddaliśmy go, a potem poszliśmy spacerkiem do hali odpraw.
Żegnaj Genewo, żegnaj Francjo! Warszawa przywitała nas ulewą.


Genewa – drugie pod względem liczby mieszkańców miasto Szwajcarii

 Położone jest w południowo-zachodniej części kraju, nad Jeziorem Genewskim i rzeką Rodan

Fotografuję z samochodu i ledwo zdążam uchwycić kolejne atrakcje

Bulwar nad jeziorem. Platany jeszcze się nie obudziły z zimowego snu.

Pudełka kredek czy skrzynki na prąd?

Wjeżdżamy do Francji, przed nami granica

Kierunek Lyon



I po trzech tygodniach jesteśmy z powrotem. W oddali jakaś rzeźba nowoczesna?

Przejście graniczne, oczywiście...

Genewa jest stolicą francuskojęzycznego kantonu

Jazda po torach tramwajowych nie bardzo mi się podobała

Platany już zielone

Najpiękniejszą perłą Jeziora Genewskiego jest największa na świecie 140-metrowa fontanna

Przystań żeglarska w centrum miasta

Jak na Szwajcarię przystało, fajne auto zaparkowało przed nami

Na lotnisko łatwo trafić

W Genewie mieszczą się siedziby wielu międzynarodowych organizacji, w tym ONZ

Żegnamy konika :-(

Ogromna dysza wyrzuca w powietrze 500 l wody na sekundę z prędkością 200 km/godz. I powstaje tęcza :-)

Kierunek dobry; wyjeżdżamy z Francji, ale najpierw trzeba wjechać z powrotem ;-)

A więc granica... Już nie wiem, po której stronie jesteśmy ;-)

A to dojazd tuż przed lotniskiem, ziemia francuska

A za płotem Szwajcaria

...i szwajcarskie lotnisko

Szwajcaria to państwo neutralne od 1815 roku

Wyżej niż Alpy. Szkoda wyjeżdżać...

4 komentarze:

  1. oooo, zielone drzewa! Czy zdjęcia są tegoroczne ? Bo coś mi się nie wydaje ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety, pod koniec kwietnia platany wyglądają jakby uschły, a dopiero w połowie maja zaczynają się zielenić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie wszystko posprzątane i poukładane. Wolę Włochy, Francję lub Anglię. Ale zdjęcia jak zwykle świetne.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie sliczne zdjecia!

    W Genewie bywam dość regularnie, bo tam mieszka moja Siostra. Niektórych rzeczy nie dostrzegałam...

    OdpowiedzUsuń