Dziś od rana leje. To żadna nowość, niestety. Przyszło nam spędzić ten dzień w domu. Ale gdzieś tak około godziny 15:00 deszcz zelżał, a momentami nawet ustawał. A więc jedziemy!
W Starych Jabłonkach, malutkiej wsi między Olsztynem a Ostródą, trwa właśnie święto siatkówki plażowej.
Mazury Grand Slam - Swatch FIVB World Tour to jeden z piętnastu kobiecych i czternastu męskich turniejów rozgrywanych, jak co roku, w różnych zakątkach świata - na plażach, nad jeziorami, w górach albo w centrach wielkich metropolii (w tym roku m.in. Szanghaj, Praga, Rzym, Pekin, Moskwa, Haga i Stare Jabłonki). Pierwszy turniej rozegrano tu w 2004 roku. Od tego czasu rezerwujemy sobie tydzień wakacji i dojeżdżamy codziennie oglądać zmagania siatkarek i siatkarzy. Może jutro pogoda będzie lepsza, ale cieszę się, że dziś też się nam udało zobaczyć kilka meczów. Było pochmurno i ciemno, a więc zdjęcia trochę szare.
 |
Wszystko się kręci wokół siatkówki |
 |
Na początek kawa na rozgrzewkę |
 |
Marne lato w tym roku. Jezioro Szeląg Mały moknie... |
 |
Chinki grają z Brazylijkami |
 |
Brazylijki (na żółto) Talita - Antonelli to druga para w rankingu światowym |
 |
Chyba im nie zimno |
 |
Trener nagrywa mecz, a potem zawodniczki oglądają i wyciągają wnioski |
 |
I tym razem wygrały Brazylijki |
 |
Czeska zawodniczka podgląda rywalki |
 |
A to kolejne Brazylijki - siostry Salgado, Maria Clara i Carolina |
 |
Niestety, Polki ten mecz przegrały |
 |
A to trybuna główna. Tam nie zachodzimy oglądać meczy.
Wkurza nas beznadziejny prowadzący, który myli sport z koncertem disco-polo |