Najpierw odwiedziłyśmy psią szkołę |
Uczą się tu nie tylko pieski |
Dzieci też się uczą ;-) |
Potem poszłyśmy na łąkę |
Motyli było zatrzęsienie. To dostojka malinowiec. |
A to polowiec szachownica |
Tego nie znalazłam w moim atlasie... Na dodatek one takie podobne do siebie, a te nazwy... |
Jutro poszukam, co to za jeden... |
Czerwończyk dukacik już u mnie występował |
Bielinek rzepnik |
Coś zielonego |
Samo życie... |
Ptaszki też występowały na łące |
Lato |
* * *
A teraz fajny księżyc za oknem świeci :-) |
I, jak to przy łikendzie, zapraszam na Skywatch.
Motylki są zawsze mile widziane ale przecież jeszcze tyle różnych stworzonek w trawce piszczy i to jest coś za czym chętnie biegamy aby pokazać wspaniałą naturę. Pięknie :)
OdpowiedzUsuńSuper było to z podpisem "lato". I bocianek śliczny. No i motylki rzecz jasna. Oraz psy.
OdpowiedzUsuńEla
też ostatnio polowałam na motyle na warmińskiej łące. Ale nazw to nie znam...
OdpowiedzUsuńJa biegam za motylami, a dopiero potem w domu, kiedy porządkuję zdjęcia, próbuję ustalić, jak się nazywają. W większości się to udaje, ale pozostają też nienazwane, a niektórych nazw zapamiętać nie mogę, bo one jakieś takie pokręcone ;-)
OdpowiedzUsuń