Oj, niemoc jakaś blogowa mnie ogarnęła. Fotek mało pstrykam, natchnienia brakuje. A i koszmarna lipcowa pogoda dołożyła swoje trzy grosze. Na dodatek mam w ogrodzie, a dokładniej na dachu, fachowców. Robią nowe rynny. Nic, tylko mi współczuć ;-)
W niedzielę odwiedziliśmy teściów na wsi. Janusz zmożony bólem pleców został przed telewizorem, a ja z Debiśką poszłam na spacer.
|
Droga do lasu |
|
A obok łąka zielona |
|
A w lesie jagód niewiele |
|
Grzybów kilka widziałam |
|
Jarzębinka |
|
Jezioro Kośno znam na wylot |
|
A Debisia się oczywiście wykąpała |
|
Po powrocie jeszcze spojrzenie na ogródek |
|
Lokator |
|
I jeszcze jeden |
|
Aguś, pamiętasz tego motylka? |
|
Kto znajdzie smoka na tym nędznym obrazku ;-) |
|
Na pniu |
* * *
|
Szypszyniec różany tu mieszka, jakby kto pytał ;-) |
Takiego cudaka zobaczyłam niedawno na krzaku dzikiej róży. Zastanawiałam się, co to może być. A tu proszę, zaglądam, co w
blogach piszczy i mam odpowiedź ;-)
To galas, czyli patologiczna narośl powstała z tkanki roślinnej, spowodowana przez zwierzęta, głównie owady i pajęczaki. Samica lub larwy wprowadzają do rośliny substancję, pod wpływem której rozrasta się tkanka merystematyczna rośliny (cokolwiek to znaczy).
Na krzaku róży zamieszkuje
szypszyniec różany, niewielka błonkówka z rodziny galasówkowatych. Samice składają jaja w pąkach szczytowych dzikiej róży, w ludowej gwarze zwanej szypszyną (słyszał ktoś?). Rozwijające się larwy wydzielają hormony roślinne, które powodują zniekształcenie tkanek żywiciela. Zamiast kwiatów i liści powstają duże, włochate, kolorowe narośla. Wewnątrz mieszkają larwy, zimują tam i po przepoczwarzeniu wygryzają się wiosną na zewnątrz.
Dobrze, że mnie licho nie podkusiło, żeby zbadać dokładniej to cudo na krzaku ;-)
Pamiętam, a jakże :-)))
OdpowiedzUsuńA ze "smokiem" jak ładnie zakombinowałaś ;)
aga
Piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
OdpowiedzUsuńOjej, jak ładnie! Co za widoki!
OdpowiedzUsuńewa777, staram się,żeby te widoki mi nie spowszedniały, bo mam je prawie na co dzień :-)
OdpowiedzUsuń