Wczoraj po południu wywiozło nas w okolice Olsztyna w celu poszukiwania pola z makami i chabrami. Niestety, teraz zboża są czyściutkie i trudno znaleźć malownicze chwasty. Maków wcale nie widziałam, ale gdzieniegdzie było niebiesko.
Ja już w przypływie rozpaczy, gdy nie mogłam spać przed 4 rano (duszno mi było ;-) zaproponowałam mężowi wyjazd na zachwaszczone pole, które uprzejmie znalazł dla mnie wczoraj, gdy był na rowerowej przejażdżce. I gdyby nie to, że on, niestety, na 8 do pracy, to pewnie byśmy pojechali wschód słońca w makach uwieczniać :-)))
Chabaż najpiękniejszy!
OdpowiedzUsuńA u nas się mówiło:"bławatki".
A mi się 'bławatki' dopiero przypomniały, jak w wikipedię zajrzałam ;-)
UsuńHmm..Chabaź rewelacyjny:)
OdpowiedzUsuńNo, proszę! Jak to nigdy nie wiadomo, co się ludziom spodoba ;-)
UsuńA u mnie mnóstwo chwastów, ale za gorąco i nie chce mi się do nich wychodzić ;)
OdpowiedzUsuńJa już w przypływie rozpaczy, gdy nie mogłam spać przed 4 rano (duszno mi było ;-) zaproponowałam mężowi wyjazd na zachwaszczone pole, które uprzejmie znalazł dla mnie wczoraj, gdy był na rowerowej przejażdżce. I gdyby nie to, że on, niestety, na 8 do pracy, to pewnie byśmy pojechali wschód słońca w makach uwieczniać :-)))
UsuńPiękna ta przyroda w Twoim obiektywie. Nawet chabaź :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
Usuń