Po wczorajszym szarym i deszczowym dniu, dzisiejszy poranek, mimo że zamglony, zapowiadał ładny dzień. Zabrałam aparat i Debrę do towarzystwa, i pobiegłyśmy do parku. Przyglądałam się kroplom na liściach, czatowałam na ptaki, a później usiłowałam znaleźć kasztany, co nie było wcale łatwe, bo pod drzewami trwa wyścig zbieraczy jesiennych darów. Coś tam jednak udało się znaleźć i przynieść do domu...
Fantastycznie Ci się udały te zdjęcia. Te kropelki + pajęczyna, jak jakieś najdroższe klejnoty, błyszczące i delikatne...Przepiękne!
OdpowiedzUsuńE.
Pająk utkał, mgła ozdobiła, a ja znalazłam tylko ;-)
UsuńEch jesień niby piękna pora ale człowiek łapie doła przed nadchodzącą pluchą, ciemnościami i zimą. Oby do wiosny...
OdpowiedzUsuńDobrze, że ta jesień choć odrobinę piękna, ale we mnie też wzbudza mieszane uczucia ;-)
UsuńPiszę drugi raz,zniknął tamten wpis chociaż nie zawierał absolutnie żadnych nieparlamentarnych elementów.
OdpowiedzUsuńA chciałam tylko pochwalić, bo urzekły mnie te zdjęcia - niewiarygodne co można zobaczyć w kropelkach i pajęczynie...
E.
Elu, komentarz nie zniknął, tylko czekał, aż ja go przeczytam i opublikuję. Tym sposobem uniknę zaśmiecania bloga przez głupie komentarze głupich ludzi. Smutne to, ale takie życie...
UsuńAha, no to już wszystko wiem.
OdpowiedzUsuńE
Cholera ale co ludzie mają do Ciebie i twoich fajnych fotek (ostatnio zajęta to nie w temacie)
OdpowiedzUsuńAlberta Einsteina zacytuję: Tylko dwie rzeczy są nieskończone: Wszechświat oraz ludzka głupota, choć nie jestem pewien, co do tej pierwszej...
UsuńEeeee faktycznie lepiej moderować, ja od początku moderuje tak już na wszelki wielki.
Usuń